Kuchenka na benzynę typu Prymus No 1 (Record-1). Moje doświadczenia.

Prezentowana tutaj kuchenka na benzynę typu Prymus No 1 jest kopią Record - 1(info z domowy-survival.pl). Kupiłem ją we październiku 2014. Cena była stosunkowo niska (40 zł bez kosztów przesyłki). Nie była jednak kompletna - brakowało w niej przede wszystkim płyty palnika - elementu nad dyszą, który rozprowadzałby opary benzyny. W związku z tym mój prymus wymagał kilku przeróbek. Największym mankamentem tego typu urządzeń to przede wszystkim fakt, że ich się już nie porodukuje, czego konsekwencją jest brak części zamiennych. W razie konieczności wymiany lub naprawy czegokolwiek w takich urządzeniach jesteśmy skazani na kombinowanie. Jakiekolwiek serwisowanie takich kuchenek jest tym bardziej niemożliwe. Zalecam zatem podczas zakupów tego typu kuchenek zwrócić szczególną uwagę na ich kompletność, no chyba, że niekompletność nie będzie stanowić dla nas zbytniego problemu.

Po kilku dobach pełnego użytkowania mogę stwierdzić, że warto tą kuchenkę polecić każdemu, kto potrzebuje kuchenki na benzynę. Jest dość łatwa w rozpalaniu i obsłudze. Według mnie łatwiejsza w rozpalniu od opisywanej we wcześniejszym wpisie breżniewki. Breżniewka zbytnio się nie sprawdzała u mnie do przygotowywania posiłków w większych naczyniach. Na tej kuchence udawało mi sie ugotować większy garnek zupy.
Niektórzy porównując tego prymusa do breżniewki stwierdzają, że ten typ jest trudniejszy w obsłudze. Powołują się na konieczność wstępnego pompowania zbiornika i później pompowania go co jakiś czas. Pompowanie jest konieczne, by wytworzyć odpowiednie ciśnienie  w zbiorniku, które wypchnie opary benzyny. Szczerze przyznam, że nie zaliczyłbym tego da jakiś szczególnych wad tej kuchenki. Normalna czynność obsługowa. Po wstępnym napompowaniu i rozpaleniu kuchenka już u mnie działała w sposób bezobsługowy. Z czystej ostrożności jej pilnowałem - w końcu stosuję zasadę, by otwartego ognia nie zostawiać bez nadzoru. Miałem kiedyś pożar w mieszkaniu, więc teraz wolę być przesadnie ostrożny. Przyznam także, że gdybym najpierw kupił tego prymusa, to najprawdopodobniej breżniewki już bym nie kupował. Breżniekę rozpala się według mnie trudniej. Poza tym nie sprawdzała się ona do gotowania w większych nazyniach - powierzchnia naczynia za bardzo nagrzewała zbiornik paliwa wskutek często z zaworu wydobywał się ogień. Breżniewka to według mnie urządzenie do gotowania małych porcji. Z uwagi na małe rozmiary kostki to urządzenie idealne pod namiot oraz z podróż. Jeśli zaś chcemy kuchenki "stacjonarnej" - lepszym wyborem jest zakup opisywanego w tym wpisie typu prymusa.
Jak każde urządznie ma swoje wady oraz zalety, które postaram się tutaj przedstawić. Jest to oczywiście moja subiektywna opinia a nie fachowe zestawienie

Zalety:
1. Dość duży zbiornik paliwa - około 0,8 litra.
2. Kontrukcja kuchenki pozwala na gotowanie na niej większej ilości (jak na polowe warunki). W moim przypadku garnek z ponad dwoma litrami wody. Mozna więc spokojnie ugotować średniej wielkości garnek zupy lub ziemniaki.
3. Latwo dostępne paliwo - zwykła benzyna. Podobno działa na spirytusie. Nie jestem w stanie osobiście tego potwierdzić, ponieważ nie sprawdzałem tego.
4. Wysoka wydajność kuchenki. Pełny zbiornik (0,8 litra) wystarcza na dość długie działanie kuchenki. Na pewno dłuższe niż dwie godziny. Nie testowałem jeszcze długość palenia na pełnym zbiorniku.
5. Według mnie urządzenie jest bezawaryjne. Mam na myśli to, że jeśli już ją uruchomimy, to działa do czasu wygaszenia. Teoretycznie więc można ją zostawić w spokoju, by gotowała nam się potrawa i zająć się spokojnie innymi sprawami. Ja jednak wolę otwartego ognia bez nadzoru nie zostawiać. Oczywiście w czasie gotowania na niej nie siedze i nie patrzę na nią tylko zajmuję się czymś innym, ale mimo wszystko podpatruję, czy wszystko jest w porządku.
6. Niskie koszta eksploatacji. Zakładam, że litr benzyny wystarczy na kilka dni lub tydzień przeciętnego gotowania. Jako przeciętne gotowanie uznaję rano i wieczorem wodę na kawę lub herbate, po południu coś na obiad ciepłego oraz gotowanie wody w ciągu dnia do bierzących ciepłych napojów. To jest niewątpliwy atut w porównaniu  do kuchenek na różnego typu jednorazowe naboje.
7. Po rozpaleniu nie kopci i nie dymi. Spalają się opary benzyny.

Nie jest to urządzenie idealne i ma swoje wady, które zamierzam teraz przedstawić.
1. W pomieszczeniu, w którym eksploatujemy kuchenkę jesteśmy skazani na zapach benzyny. Nie jest on tak intensywny, ale minimalnie na pewno benzynę będziemy czuć.
2. Nie jest to kuchenka na każdy typ paliwa. Zalecam benzynę. Na oleju napędowym zbytnio nie działa. Na alkoholu nie sprawdzałem. Denaturatu używać nie będę - wolę zapach benzyny, niż opary denaturatu. Jeśli chcemy palnika, który działa na każdy typ płynnego paliwa polecam zajrzeć tutaj oraz tutaj.
3. Jest jednopalnikowa, więc skazani jesteśmy na dania jednogarnkowe. Być może to już czepianie się rzeczy oczywistych.
4. Wymaga rozpalenia. Nie jest to urządzenie, które się po prostu wlącza i działa. Ale to dotyczy chyba większości urządzeń na paliwa płynne.
5. Minimalne kopcenie występuje często przy rozpalaniu kuchenki. Podejrzewam, że gdyby do wstępnego rozgrzania palnika użyć spirytusu lub denaturatu, ta niedogodność nie miałaby miejsca.

Palnik kuchenki z zamontowaną siatką. Foto autor, 2014.
Mój prymus w całej okazałości. Foto autor, 2014.
Powyższe zdjęcia przedstawiają kuchenkę gotową do uruchomienia. Trzeba najpierw pompką wytworzyć ciśnienie w zbiorniku paliwa. Jak widać na zdjęciu musiałem dorobić do niej coś, co spełni funkcję płyty palnika, która rozprowadzałaby opary benzyny.

Rozpalanie kuchenki. Foto autor, 2014.
Po napompowaniu można zauważyc minimalny wyciek paliwa. Podpalamy. Odpalając tą metodą jesteśmy skazani na zakopcenie się elementów palnika. Ale według mnie jest to najprostsza metoda. A raz na kilka dni mogę sobie palnik z sadzy wyczyścić szmatką lub papierem toaletowym nasączonym benzyną. Po dwóch minutach palnik jest już wystarczająco nagrzany do normalnego trybu pracy.

Kuchenka w pełni działająca. Foto autor, 2014.
Kuchenka z palnikiem działającym w normalnym już trybie. Charakterystyczny dla benzyny niebieski płomień oraz dźwięk. Niestety zdjęcie tego w pełni nie oddaje. Moc płomienia można w pewnych granicach regulować poprzez upuszczanie powietrza lub podpompowanie. Wyłączenie kuchenki polega na spuszczeniu powietrza ze zbiornika. Wewnątrz spada ciśnienie oraz kuchenka samoczynnie gaśnie. Podczas tej czynności uwalniają się oczywiście opary benzyny.
Oczywiście przygotowywanie potraw na tej kuchence to gotowanie na małym ogniu. Możemy oczywiście intensywność palnika regulować, ale nie oczekujmy od tego urządzenia skuteczności dużego palnika kuchenki gazowej.




Prezentuję tutaj filmik, który pokazuje działanie kuchenki. Na filmiku zaprezentowałem po kolei wszystkie najważniejsze etapy:
1. Napełnianie kuchenki paliwem. Oczywiście paliwo już wcześniej było, wlałem trochę w celu pokazania. 
2. Pompowanie zbiorniczka w celu wytworzenia podciśnienia.
3. Odpalanie kuchenki.
4. Proces palenia - widać jak w ciągu około minuty ogień nabiera cech jakie powinien mieć.
5. Zmniejszanie mocy płomienia poprzez zmniejszenie ciśnienia wewnątrz.
6. Zwiększenie mocy płomienia poprzez podpompowanie zbiorniczka. 
6. Wyłączanie kuchenki poprzez spuszczenie powietrza z baka kuchenki.

Podsumowanie

Prezentowana tutaj kuchenka to dość sprawne, bezawaryjne oraz skuteczne urządzenie do gotowania. Z uwagi na stosowane paliwo jest stosunkowo tania w eksplopatacji. Nadaje się z powodzeniem do gotowania nie tylko kubka wody na zupę błyskawiczna oraz kawę ale dobrze sprawdzi się jeśli potrzebujemy czegoś, dzieki czemu moglibyśmyb ugotować normalną zupę (nie tylko taką z proszku) oraz ziemniaki. Duży zbiornik paliwa pozwoli na kilkudniowe dość intensywne użytkowanie. Niestety osobom wrażliwym może przeszkadzać zapach benzyny. Tego nie unikniemy w pomieszczeniu, w którym jest przechowywana oraz eksploatowana kuchenka. Niestety kuchenka jest jednopalnikowa, więc nie oczekujmy, że za jej pomocą ugotujemy kilkuskładnikowy obiad. Oczywiście możemy kupić dwie lub trzy kuchenki i wtedy sprawa jest załatwiona :-). Zalecam z czystym sercem tą kuchenkę każdemu, kto chce mieć urządzenie do gotowania w altance. Nawet osobom, które już mają chociażby kuchenke na gaz z butli. Łatwiej po prostu o paliwo do niej. Osobiście używam tej kuchenki,  pomimo posiadania sprawnej dwupalnikowej kuchenki na butlę gazową turystyczna. Po prostu gdy chcę tylko zagotować wodę lub zrobić jednogarnkową potrawę wolę użyć tego pymusa a gaz w butli oszczędzić. Łatwiej kupić benynę niż wymienić lub nabić butlę turystyczną. Swojej gazówki używam, gdy chce ugotować na raz kilka rzeczy. 

Komentarze

  1. Nie działają linki w artykule w miejscu "który działa na każdy typ płynnego paliwa polecam zajrzeć tutaj oraz tutaj." :) A byłem ciekawy co tam jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za informację. Ten blog miał kiedyś inną nazwę. Nazywał się "codzienny-survival" i linki odnosiły się do starej nazwy. Sprawę poprawiono.

      Usuń
  2. super dziekuje za porady wlasnie taka kuchenke zakupilam

    OdpowiedzUsuń
  3. posiadam taka kuchenke na benzyne ile moze kosztowac na dzisiaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tamtą kupiłem przez allegro. Teraz akurat dokładnie takiej nie widzę, jednak ceny wahają się w granicach 100 zł. Trzeba szukać aktualnych aukcji.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. czy kuchenka jest na pewno na benzynę?-raczej na naftę/parafinę -używanie benzyny w kuchence naftowej może być niebezpieczne-nie polecam takiego paliwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz
      Tak, ta kuchenka na pewno była na benzynę. Była do niej instrukcja nawet ;-) . Pisze była, gdyż kilka lat temu wyzbyłem się wszystkich wynalazków na naftę, benzynę itp.
      Na benzyne miałem kilka kuchenek i to na sto procent była jedna z nich. Oczywiście z racji jej obecnego nie posiadania nie sprawdzę użycia w niej nafty ani innych paliw poza beznyną
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Chociaż z drugiej strony... Wie Pan , z perspektywy czasu, mineło ciut lat, to już nie będę się upierać, że tak, na pewno na benzynę. Kupiłem jako benzynową, miałem jakąś formę instrukcji do niej, używałem jako benzynowej. Ale czy tak na pewno, to wie Pan - niczego nie dam sobie za to uciąć ;-) . Nie mam już tych kuchenek od lat kilku, nie jestem w stanie dokonać jakiejś ponownej weryfikacji.
      Pozdrawiam raz jeszcze

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.