Modlitwa o pogodę ducha w życiu działkowego preppersa

Chciałby z góry zastrzec, że przedstawiam swój punt widzenia a nie głoszę jakiś obiektywnych prawd. Jestem osobą wierzącą, a ściślej katolikiem, praktykującym. Tak – chodzę co niedzielę do kościoła, jak to czasem się mnie  niektórzy pytają. Ja nawet uczestniczę we Mszy Świętej w każdą niedzielę oraz święta. Bo od samego chodzenia  nic bym nie miał, dla mnie Mszą to szczególna forma modlitwy. Nie wstydzę się tego, bo dlaczego miałbym się wstydzić? Jako prepper, wiem że na wszystko w swoim życiu nie mam wpływu. Nikt z nas nie ma na wszystko w swoim życiu wpływu. Na pewne rzeczy mamy wpływ, na pewne nie mamy najmniejszego. Na pojawienie się pewnych zagrożeń mamy wpływ, na pewne najmniejszego. 
Chciałbym przedstawić Wam modlitwę o pogodę ducha oraz moją jej subiektywną interpretację. Spokojnie mógłbym stwierdzić, że to modlitwa preppera, ponieważ stawia nasze przygotowania w odpowiednim świetle duchowym. Zacytuję ją:

Modlitwa o pogodę ducha - grafika z http://ojerzysj.blogspot.com/2012/11/modlitwa-o-pogode-ducha.html
Boże – użycz mi pogody ducha 
abym godził się z tym czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Niektórzy może ta modlitwę znają. Dlaczego ona jest dla mnie taka ważna?
Pozwolę sobie teraz przedstawić jej treść z punktu widzenia preppersa, działkowego preppersa;-). Użycz mi pogody ducha abym godził się z tym czego nie mogę zmienić. Jak już wspomniałem na wszystko co się w naszym życiu i w życiu naszych bliskich, wpływu nie mamy. Na powódź nie mamy wpływu, na wybuch wojny raczej też nie, na włamanie też aż takiego nie mamy… Należy z pogodą ducha to przyjąć. Gdy sobie uświadomimy, że wszystkiego nie da się zmienić i wszystkiego przewidzeić, to wtedy módlmy się właśnie o pogodę ducha, by ta świadomość nie powodowała w nas flustracji. Ale  ta modlitwa ma też dalsze ciąg, bardzo ważny. Bo gdyby zostawić tyko tą część modlitwy to moglibyśmy uznać to jako zachętę do lenistwa, bo przecież i tak niewiele możemy. Tak jednak nie jest. Modlitwa ma ciąg dalsze ponieważ prosi Boga o użyczenie „odwago, abym zmieniał to, co mogę zmienić”. Teraz wszystko powoli układa się w całość. Jeśli coś zależy w jakimś stopniu ode mnie, to muszę mieć odwagę, by zmieniał to co mogę zmienić. Nie mamy wpływu na powódź. Ale możemy zrobić cokolwiek, by zabezpieczyć się przed jej skutkami, by w jakikolwiek sposób je zminimalizować. Możemy zawsze podjąć pewne działania aby zminimalizować skutki katastrof, a nawet ich w pewnym stopniu uniknąć. I teraz kolejna ważna rzecz – potrzebujemy mądrości, aby odróżnić jedno od drugiego. Musimy nauczyć się odróżniać sprawy na które nie mamy wpływu od tych na które wpływ mamy.
Jeszcze jedna ważna uwaga. To modlitwa nie tylko dla katolików. Przez swoja prostotę jest on a dla każdego wierzącego. A według mnie każdy człowiek przyjmuje jakąś formę boga, jakąś formę swego istnienia po śmierci. Wiara ta jest cechą charakterystyczna dla Homo sapiens. Tą modlitwą może się modlić chrześcijanin, żyd, muzumanin, świadek Jehowy, protestant, każdy który w coś tam wierzy. W kręgach AA słowo Bóg pozwalają zastąpić określeniem Siła Wyższa. Rzadko kto ucieka się tam do takiego wybiegu -każdy po prostu Boga rozumie na swój indywidualny sposób. 
Takiej właśnie mądrości, pogody ducha oraz odwagi życzę sobie ( i o te rzeczy się modlę) oraz wszystkim czytelnikom. 

Komentarze