O efekcie placebo słów kilka

Kilka słów odnośnie do  leczenia i lekarzy. Trzeba zaufać. Zaufanie jest ważnym elementem leczenia. Efekt placebo to nie zawsze wynik szarlatanerii ale jeden z mechanizmów leczenia. Zaufanie do lekarza jest bardzo istotne w terapii. Opowiem Wam przykład z mojego życia. I to wcale nie jest jedna z tych tkliwych historyjek z internetu. Miało to wydarzenie miejsce kilkanaście lat temu, gdy jeszcze miałem dobry kontakt z moim ojcem. Któregoś dnia bardzo bolała go wątroba lub żołądek, zwijał się z bólu. Cóż... Czymś się zatruł poprzedniego dnia. Skarżył się niemiłosiernie. Poprosił bym coś mu tam znalazł na jego dolegliwości. Od dzieciństwa byłem przyrodnikiem a wtedy znałem się dość dobrze na zielarstwie. Więc miałem mu ziółka znaleźć i zrobić. Powiedziałem ok - coś znajdę. Wyszedłem na dwór do sadu. On za mną. I zbierałem różne chwasty i trawę. Jedno tu, drugie tam, jedno dalej no bo trza było znaleźć. Nazbierałem mu w sumie rzeczy które nie miały prawa mu pomóc. Trawa chwasty jakaś kora... Losowe rośliny. On myślał, że starannie dobrane... Dobra. Miałem dwie garście materiału. Idę do domu zrobić herbatkę. On za mną. No to jedno zalałem woda, drugie gotowałem, trzecie roztarłem z zimną woda, czwarte parzyłem długo, piąte krótko... Musiało to wyglądać na coś skomplikowanego. Po prostu koło tej czynności wytworzyłem swoisty rytuał. Kazałem mu pić po dwie łyżki co minutę. Też miał być rytuał. Powiedziałem że po kwadransie powinno być lepiej. Po kilkunastu minutach on nie czuł już bólu. Bo zaufał. A ja dając mu stertę roślin wokół których wytworzyłem rytuał skomplikowany, dałem mu placebo typowe. 


Wnętrze chaty z wiszącymi ziołami. Źródło
http://bywayski.blox.pl/2014/06/Muzeum-Archeologiczne-w-Biskupinie.html
Czasem dobry lekarz postępuję jak szaman. W dobrym tego słowa znaczeniu. Szaman w kulturach pierwotnych był człowiekiem, niejako z innej gliny lepiony. Jego mieszkanie (odpowiednik gabinetu lekarskiego) było inne niż inne. Były w nim różne dziwne rzeczy. To musiało inaczej wyglądać niż każda inna chata. Musiał być element rytuału. Leczeniu towarzyszył rytuał. Oczywiście rośliny lecznicze i inne specyfiki były często realnymi lekarstwami a rytuał wzmacniał efekt. Dzisiaj dobry lekarz ma także inaczej urządzony gabinet niż przeciętny pokój. Są na nim różne dyplomy, zaświadczenia o kursach... Czasem te kursy są jedynie potwierdzeniem jakiegoś drobnego szkolenia. Ale im ich więcej tym lepiej. Ten gabinet to taki dom szamana w którym są tajemnicze rzeczy. To wszystko wzmaga efekt leczniczy. Ale to już trochę moja prywatna teoria...

Reasumując. Lekarzowi trzeba ufać - dla własnego dobra.

Komentarze

  1. 1) Co do szkoleń i pięknych dużych zaświadczeń ukończenia to w pełni zgadzam się.

    2) Opisane przez Ciebie leczenie "pacjenta" jest bardzo ciekawe. Jednak bólu nie oszukasz, to jest reakcja organizmu. Może po prostu po jakimś żołądek czy wątroba podjęły pracę. Leczeniem placebo skazuje pacjenta na niepotrzebny ból.

    3) Piszesz o gabinecie "szamana". Sprawa jest o wiele głębsza. Wiarygodność, pozoracja zaufanie, autorytet - często nasz rozum wpada w te pułapki i skróty myślowe.
    Np lekarz czy nauczyciel, ksiądz to są zawody zaufania publicznego - czy w związku z tym to są inni ludzie. Sam dobrze wiesz.

    4) "Miało to wydarzenie miejsce kilkanaście lat temu, gdy jeszcze miałem dobry kontakt z moim ojcem" - te zdanie jest bardzo niepokojące.

    5) Jakie są zioła na obniżenie gorączki ?

    6) Co kolega myśli o homeopatii ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kilka uwag ode mnie. Będę się odnosić do poszczególnych punktów.
    ad.1.
    Fajnie, że myślimy podobnie. Te kursy to często tylko kilkugodzinne wysłuchanie wykładu. Ale jest papier, który podnosi prestiż. W zawodzie nauczyciela jest podobnie.
    ad.2.
    Piszesz - bólu się nie oszuka. Niestety to błąd. Ból jest sprawą wtórną. Ból produkuje mózg a nie chory organ. Dowodem są chociażby bóle fantomowe. Ból ma zmusić organizm do podjęcia działań. Mój pacjent miał specyficzne zatrucie. Naprawdę - ta trawa nie miała prawa mu pomóc. Leczenie placebo jest jedną z metod leczenia. Warunek - nie może być nadużywane. Podobnie jak antybiotyki. A jak nazwiesz sytuację, gdy małe dziecko się uderzy, podejdzie mama przytuli pocałuje i już dziecko nie odczuwa bólu? Toż to podręcznikowe placebo. Powtarzam. Placebo jest dla mnie jedną z form terapii a nie tylko szarlataństwem. Szarlataństwem jest wtedy gdy jest nadużywane.
    ad.3.
    Wiem, że sprawa jest o wiele głębsza, bo wkracza bardzo głęboko w ludzką psychikę i tysiące lat kultury (jak by ona nie była). Zawody zaufania publicznego... Zaufanie to się buduje, można też je stracić. Fakt - w tych zawodach często wymaga się byśmy byli niejako lepieni z innej gliny. Gdyby mnie uczeń zauważył pijanego na ulicy, nawet lekko pijanego, nawet po sylwestrze - byłaby co najmniej afera. Nawet mógłbym w takim wypadku stracić pracę. Pomimo, że byłbym lekko pijany w swoim prywatnym wolnym czasie a póki co bycie tylko pijanym nie łamie żadnych przepisów prawa. Jednak mi nie wolno.
    ad.4.
    Bywa. Jedni ludzie się rozwodzą inni z różnych powodów przerywają więź rodzic-dziecko. Wybacz - nie będę publicznie wchodzić w szczegóły.
    ad.5.
    Kora wierzb, ziele wiązówki błotnej - te zioła dla przykładu zawierają tzw salicylany, czyli pierwotną postać aspiryny. Ponadto np. kwiatostan lipy, bzu czarnego - działają napotnie a tym samym zbijają temperaturę. To takie najpowszechniejsze łatwe do zdobycia samodzielnie w terenie.
    ad.6.
    Jestem wobec tej metody bardzo sceptyczny. Zasady typu wielokrotne rozcieńczenia substancji czynnej, jakiegoś śladu pamięciowego rozpuszczalnika, podobne leczy podobne... Jakoś mnie to nie przekonuje. Może i coś w tym jest. Jednak nie wzbudza to mojego zaufania a jak wspomniałem we wpisie - zaufanie to istotny element terapii. Poza tym powiem szczerze - nie zgłębiałem szczegółowo tego tematu. Dlaczego? Użyję przykładu. Jeśli podejdzie do mnie chociażby Świadek Jehowy (nic do nich nie mam - szanuję ich) i zacznie mi mówić o swoich teoriach (ma do nich pełne prawo, tak jak ja do swoich) to poprzez to, że na początku do mnie nie trafił, ja się zablokuję na dalszą konwersację. Podobnie było u mnie z homeopatią. Metoda mnie nie przekonała na początku - przestałem zgłębiać temat. Nie neguję tej metody, niech jest jak wiele innych. Ja jednak wybieram inne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam, czytam Twojego bloga już od kilku miesięcy. Piszesz sporo ciekawych postów szczególnie tych o ziołach i przeróżnych roślinach. Widać, że na tej dziedzinie dobrze się znasz i przyjemnie czerpie mi się wiedzę z Twojego doświadczenia. Dzisiaj ściągnąłem poradniki, które udostępniłeś w chmurze googla więc mam nadzieję podszkolić się z wiedzy o roślinach. Mi również jest bliska idea preperingu i także przygotowuję się na ciężkie czasy.Tak tylko chciałem dać znać, że masz kolejnego czytelnika ;) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz czego mi brakuje (albo nie potrafię znaleźć w czeluściach internetu)? Prostego zestawienia typu podstawowe choroby i zioła które w nich pomagają.

      Usuń
    2. Gosiu - polecam książkę Ożarowskiego i Jaroniewskiego o roślinach leczniczych. W książce jest takie właśnie zestawienie - choroby i mieszanki ziołowe na nie.
      Oto dostęp do wersji elektronicznej tej książki
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.