Brak telewizora i swoisty detoks od niego

Paradoks. Zazwyczaj nic w telewizji ciekawego nie leci, w telefonie mam zgromadzone kilkaset pobranych filmów o różnej tematyce... A telewizji brakowało. Śmiało więc mogę to nazwać swoistym uzależnieniem. Brakowało mi zwyczajnego bezmyślnego skakania po kanałach, trochę moich seriali, głupawych reklam, programów typu „Kuchenne rewolucje” i tego typu... Mógłbym oczywiście oglądać je sobie zwyczajnie przez aplikację Ipla i tego typu. Ale szybko straciłbym dostępny transfer. Po tygodniu jednak brak telewizora stał się dla mnie osobiście zaletą. Oczyściłem się z uzależnienia od niego w pewnym stopniu. Użyte w tytule słowo „detoks” jest więc w mojej opinii jak najbardziej trafne, aczkolwiek oczywiście z biologicznego punktu widzenia nieprawidłowe. Na początku bolesne, po pewnym czasie zaowocowało swoistym oczyszczeniem wewnętrznym. Teraz już na pewno nie pozwolę sobie, by telewizor był przez większość dnia włączony. Po co? Wypatrzeć sobie jakiś film lub program i na ten czas włączyć by obejrzeć. Na działce nie zamierzam więc żadnego odbiornika telewizyjnego wprowadzac.  Nie przebywam na tam by oglądac filmy jeden za drugim, natomiast w deszczowe dni mam zgromadzone filmy w telefonie (w sumie w telefonach). Gdyby natomiast nadszedł jakiś kryzys, który zmusiłby mnie do zamieszkania tutaj przez dłuższy okres, brak telewizora byłby najmniejszym problemem. 

Komentarze

  1. Ja nie mam telewizora w domu. Dla mnie jest to rozpraszacz uwagi. Często będąc u kogoś jako gość lub zawodowo widzę że gdy telewizor jest włączony poziom skupienia na postawionym zadaniu jest dużo niższy. Np. Wypełnienie dokumentów to jest wręcz koszmar, co więcej, gdy zacznę podpowiadać to taki osobnik całkowicie wyłącza myślenie, nie odważyłem się jeszcze podyktować komuś jako imię Kubuś a nazwisko Puchatek. Ale czasem korci mnie sprawdzić czy ten ktoś bezmyślnie wpisze czy się obudzi.
    Przepraszam za offtop. Tak mnie natchnęło, że ja sam nawet nie lubię oglądać telewizji, nie przeczę że są momenty gdy mnie coś zaciekawi, ale zaraz potem odpuszcza i mógłbym telewizor wyłączyć, szkoda że często nie jestem u siebie i nie mogę tego zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że ten detoks był mi potrzebny? Teraz, gdy mam władzę nad pilotem (ale z reguły jej nie mam), włączam tv tylko w konkretnym celu a nie by leciało. A myślałem nawet, by sobie tv na działkę wprowadzić...Ale. Raz to koszt. Dwa. Kurcze. Przecież w telefonie na sd mam kilkaset filmów więc po jaką cho...ę?

      Usuń
  2. Ja nawet filmów nie oglądam, no nie licząc subskrybowanych kanałów na YT. Ostatni film jaki widziałem to MyLittlePony z córką w kinie. A tak to jeszcze Karbala na VOD, a potem długo długo nic. W zasadzie w 2017 roku to by było wszystko. Albo nie. Jeszcze techniki przetrwania SAS, ale też na YT. No i tyle. I zasadniczo mnie nie ciągnie do filmów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety u nas w domu bardzo dużo dnia coś w tv leci. Pół dnia jakies. Niby się nie ogląda, ale leci coś zawsze. Wiem, że to niefajny nawyk. Powiem Ci szczerze, że po tym urlopie działkowym taki non stop chodzący tv mi teraz przeszkadza. Wiadomo, jak cos oglądam to oglądam. Ale gdy nic nie leci ciekawego, to gdy mam władze nad pilotem (nieczęsto) to wyłączam. Ogólnie filmy lubię ogladać, głównie różnego typu popularnoanukowe. I takich w sumie mam większość zgromadzonych. Gdy śpię na działce lubię sobie coś do snu włączyć po prostu. Ale tv nadal nie mam w jakiejkolwiek formie i nie planuję. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. O...Nawet teraz włączony tv od chyba 16:00... Ech...Żoneczka pójdzie spać, i jak nic nie będzie w tv to wyłączam, bo mam lekcje na jutro do przygotowania.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.