O lipcowo-sierpniowym pobycie na działce i przemyślenia z tym związane (2017)

Już kilkukrotnie pisałem, że swoje teoretyczne rozwiązania warto testować. Czy dotyczy do zapasów żywności, czy skuteczności ogrzewania celu ewakuacji... Jestem gorącym zwolennikiem testowania wszystkiego, każdej możliwej pierdoły, nawet takiej na ile czasu wystarczy określona ilość paliwa do lampy naftowej. Na swoim blogu prezentuje więc rozwiązania osobiście sprawdzone, chyba, że określony wpis jest czysto teoretyczny, chociażby ten na temat wody. Z czasem uznałem, że to właśnie w tym, że podaję rozwiązania osobiście sprawdzone, jest w pewnym stopniu siłą mojego bloga. Jeśli na przykład piszę, że dana roślina jest jadalna to możecie być pewni, że  ją wielokrotnie jadłem. Jeśli natomiast piszę, że w altance, zwykłej działkowej altance, żadnym cudzie techniki, da się mieszkać z zapewnieniem podstawowych rzeczy do przeżycia i nawet pozwolić sobie na jakiś komfort (pojęcie względne) – to znaczy, że piszę na podstawie własnego doświadczenia a nie czysto teoretycznych rozważań.
Takie widok mnie zachwyca. Widok sprzed świtu po wyjściu przed altankę. Foto lipiec 2017

W tym roku (2017) miałem możliwość spędzić praktycznie cały lipiec i połowę sierpnia na swojej działce ogrodniczej.
Tam spędzałem czas, tam pracowałem, tam spałem...Śmiało mogę stwierdzić, że na około 5 tygodni się tam wprowadziłem mieszkać. 4 lipca tam się wprowadziłem, 16 sierpnia wyprowadziłem. Przez cały ten czas praktycznie mieszkałem na działce, z małymi przerwami na chociażby załatwienie jakiejś sprawy na mieście lub wyjściu do kościoła na mszę. Jeszcze się nie mogę przyzwyczaić i odruchowo w odniesieniu do działki chcę napisać „tu”, po jakimś czasie przerabiam na „tam” ;-). 
Czy był to pobyt survivalowy? Raczej nie. Z resztą co to znaczy survivalowy? Ja tam nie walczyłem z okrutnymi siłami natury o przetrwanie. Jedyne co chciało mnie zjeść to komary. Wojny nie było ( i niech tak zostanie), więc zbytnich zagrożeń nie było. Jedzenie mam tam na dość długo.
Część zapasów żywności - artykuły suche. Reszta schowana w beczkach. Foto lipiec 2017. 
Częściowy plon ziemniaków, akurat po wykopkach. Tutaj akurat ponad 30 kg. Foto sierpień 2017.
Żywność podręczna. W słoikach zupy wszelkiej maści, ponad roczne. Dobrze się zachowały, je głównie wyjadałem. Foto sierpień 2017. 
Z resztą akurat lipiec sierpień na działce to już czasy zbiorów więc nawet bez jakichkolwiek zapasów bym tam nie głodował. Czym tam się odżywiałem to troszkę napisałem we wpisach. Problemu związanego z ogrzewaniem też z oczywistych przyczyn nie było. Z resztą o skuteczności ogrzewania już pisałem. Był to więc typowy pobyt urlopowy. Bardzo tani zresztą. Przez cały ten czas wydałem w sumie około 100 zł i był to wydatek głównie na tytoń. Nie liczę oczywiście wydatków związanych z inwestycjami związanymi z działką, ale one także zamknęły się w kwocie 150-200 zł. Muszę przyznać, że porządnie tu odpocząłem. Niczego mi tutaj nie brakowało, może czasem trochę telewizji, ale o tym w kolejnych częściach wpisu. 
Oczywiście mam kilka wniosków związanych z pobytem. Tymi właśnie wnioskami chce się z Wami podzielić. Będą one w kolejnych linkowanych tutaj wpisach, by ten zbyt długi nie wyszedł. Znajomy z zaprzyjaźnionej strony just-to-survive.com doradził mi kiedyś bym dłuższe wpisy dzielił na kawałki... W sumie - mi łatwiej się wtedy pisze, Wam drodzy Czytelnicy zapewne łatwiej czytać.







Komentarze

  1. Jak się sprawdzają w hodowli czerwone ziemniaki? Lepiej niż zwykle?
    A patent z butelkami na suchą żywność kradnę:-), jeszce jedno... Jak przechować mąkę? W butelce się zaczopuje, może słoik, bo plastikowe pojemniki trochę drogo wychodzą.
    Pozdrawiam Bronisław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąką też jest w tych butlach. Ale fakt. Odsypywanie z nich mąki do wygodnych nie nalezy. Mogę jedynie doradzić takie beczułki do spożywki, kiszonek, sa od 20 itrów chyba. Ewentualnie może jeszcze butelki 1,5 litrowe. Jakby się zaczopowało to można rozciąć butelkę, ten 1 kg zużyje się prawie na raz. Nie próbowałem tego jednak. Butle 5 litrowe sa u mnie uniwersalnym środkiem. Nie znalazłem innego sposobu na razie. Moje czerwone ziemniaki...Rezygnuję z nich. Wyraźnie gorzej wychodzą. Hodowałem je bo mi się podobały.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.