Co tu dużo ściemniać. Zwyczajnie w tym roku muszę się przyznać, że jesienią nie miałem zbytnio czasu na jesienne prace ogrodnicze. Żoneczka robiła studia podyplomowe, więc weekendy miałem zajęte, siedziałem w domu. Gdy już miałem możliwość pojechać na działkę, było to po godz 16-17. Przy pochodni za wiele się nie zrobiło, więc większość moich przyjazdów miało zdecydowanie już charakter rekreacyjny. Dobre i to.
|
Miałem prawie pół działki do przekopania. |
Przy okazji pojadłem sobie trochę gorczycy z poplonu. Dobre to skubaństwo na surowo, zwłaszcza po przemrożeniu.
|
Ziemia nie była zbyt zmarznięta, więc dało się kopać |
|
Udało się ;-) . Jesienne prace wykonane, nieważne, że w grudniu po południu ;-) . |
|
Bielenie drzewek owocowych akurat zgodnie z kalendarzem ogrodniczym. |
No...Kilka dni ciężkiej roboty (ale bardzo przyjemnej) i miałem zaległości nadrobione.
Miło, że znów piszesz.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Cóż...Nie miałem naprawdę czasu zasiąść i jakoś mi pisanie nie wychodziło. "Zastój twórczy" ;-) . Pozdrawiam serdecznie.
Usuń