Krótka relacja z pobytu na działce na początku kwietnia 2018

Niestety. Większość takich poważniejszych zadań na działce wymaga czasu. Nie zawsze ten czas mam. Niektóre czynności, które wymagają faktycznie kilkunastu godzin pracy najlepiej non stop, której nie warto przerywać, zostawiam sobie właśnie na przerwę "wielkanocną" lub weekend majowy. W tym roku było podobnie. Miałem możliwość po Świętach Wielkanocnych spędzić 3 dni na działce. No już była praktycznie wiosna. W piecu tylko tyle co lekko przepalić wystarczyło a i nawet ot mógłbym spokojnie sobie odpuścić. To były dzionki pełne pracy. Gdy żoneczka po moim (i swoim z Mieszałek) powrocie spytała jak mi się odpoczywało to myślałem że ją ...No nieważne ;-) . Nie odpoczywałem. Chociaż zależy co nazwać odpoczynkiem. Psychicznie - odpocząłem i to znaczne. Naprawdę uwielbiam prace na działce, uwielbiam tam spędzać czas. 

Dziewicze plony - pierwsze w tym roku.

A główne prace to grabienie i wyrównywanie ziemi. 
Pod koniec wyglądało to mniej więcej tak. Co można było posiać posiałem. 
Nie było jakiś testów zapasów żywności. Grill wszedł w ruch.


Trzeba było też popalić gałęzie i różne drewniane takie tam, więc dwa wieczory miałem ognisko. 

Ogólnie co sobie zaplanowałem to zrobiłem. Wszystkie grządeczki sobie wyprowadziłem. Co można było posiać i posadzić posiałem i posadziłem. Zaryzykowałem i posadziłem ziemniaki. Po prostu zakładałem, że następne poważniejsze dłuższe wolne to majowy weekend a akurat moje sadzenie ziemniaków zajmuje trochę czasu. W każdy dołek staram się dać cokolwiek z kompostu, czy to świeży materiał zielony, czy ziemia kompostowa. Tak, żeby każdy ziemniak był zasilony w miarę porządnie materią organiczną. No i po prostu. Bardzo fajnie spędziłem czas. 

Komentarze