Lawasz (wersja zmodyfikowana)

Chleb lawasz to rodzaj bardzo płaskiego i cienkiego pieczywa przygotowywanego z mąki pszennej i wypiekanego w specjalnych piecach. Odgrywa szczególnie ważną rolę w kuchni ormiańskiej. Chleb znany jest szczególnie w Iranie, Gruzji, Azerbejdżanie i na Krymie oraz w niektórych rejonach Turcji.
Gotowy lawasz, niedawno robiony. Tylko tyle się uchowało do wieczora. 




























Składniki:
- 1 lyżka szybko rosnących drożdży
- ½ szkl ciepłej wody
- ¼ szkl oliwy z oliwek jeśli masz za dużo kasy lub oleju zwykłego jak nie dostałeś/dostałaś oliwy w prezencie od kogoś
- 1 szklanka mleka (lub mleka z wodą, może, być sama woda)
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżeczki soli
- 4 szkl mąki pszennej (zwykłej, najzwyklejszej, chociaż może być z pełnego przemiału, ale jak nie mamy to trudno się mówi)

Wykonanie:
Drożdże rozmieszać z wodą i cukrem, kiedy zaczną rosnąć połączyć zresztą składników i wyrobić ciasto. Podzielić je na równej wielkości kule, przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na 30 min. Kulę ciasta rozwałkować na czystej powierzchni oprószonej mąką na grubość kartki papieru. Przełożyć na wysmarowany masłem pergamin do pieczenia. Piec w rozgrzanym piekarniku do 250 stopni przez 5 minut. Ja upiekłem chlebek na rozgrzanej, suchej patelni, po minucie trzech z obu stron – ważne jest bowiem by zachował swoją miękkość. Z patelni też mi wyszło chociaż trochę czasu zajęło mi nabranie wprawy jak mocno ma być patelnia nagrzana i jak długo ma się piec. Nie wszystkie na początku wychodziły mi miękkie, co wcale ich nie dyskwalifikuje. Po prostu nie użyjemy ich wtedy jako chociażby tortilli.

Powyższy przepis jest lekką modyfikacją oryginalnej receptury. Niejako dostosowany do naszych warunków kuchennych. Oryginalny lawasz jest wypiekany w piecach tonir. Ciasto przygotowuje się z mąki pszennej, do której dodaje się wodę sól oraz zakwas. Po urośnięciu ciasto dzieli się na kawałki po ok. 200-300 g. Potem rozwałkowuje się je na placki o długości 50-80 cm i szerokości 25-40 cm i przykleja do ścian pieca. Piecze się je ok. 2-5 minut.

Komentarze

  1. A propos, mąki - przekonałem się, że jest słabym materiałem na survivalowe przygotowania, bo szybko się psuje padając ofiarą insektów, a także jełczeje. Okres przydatności to zwykle 6 miesięcy. Tej wady pozbawiona jest jednak mąka ziemniaczana. Kupiłem w zeszłym roku 25 kilowy worek i może poleżeć jeszcze, gdyż minimalny okres przydatności do spożycia na worku szacowany jest na 5 lat. Oczywiście nie jest tak smaczna jak pszenna, czy żytnia, ale bezglutenowcy mają sprawdzone przepisy na dania i z tej mąki. Może i z tej mąki będzie chleb? Przy okazji, chciałem zapytać, czy może mnie Pan, skontaktować, choćby pośrednio z Panem Przemkiem z blogu: działkowy outsider, który nagle usunął swój niezwykły blog? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak długo nie wpuszczałem komentarza. Troszkę byłem poza netem. Sposób na zapas mąki na działce mam. Trzymam się faktycznie półrocznego terminu. Zapas wymieniam wiosną oraz jesienią. Zwyczajnie zanoszę do domu i w domu zużywam. Rotacja więc jest. Ma…i jakoś szczególnie na działce nie trzymam. Od jakiegoś czasu przechowuję w takiej 20 litrowej beczce. Co do Pana Przemka. Niestety straciłem z nim kontakt. Usunął konto na fb, usunął konto mailowe. Zniknął z sieci a namiarów telefonicznych nigdy nie chciał podać. Szkoda...Śledziłem bloga. Byłem pod wrażeniem jego poczynań.

      Usuń
    2. A wyłączyłem moderowanie komentarzy. Powinny pojawiać się natychmiast. Jeśli komentarz będzie nie teges to się usunie. Jak ktoś napisze komentarz nie na poziomie, to sobie wystawi opinię a nie mi. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Dziękuję za odpowiedź, Panie Arku.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.