Minimalizm tak po mojemu

Jak ja osobiście postrzegam minimalizm? Kilka słów w stylu minimalizm po mojemu. Ni dam rady chyba ot tak za jednym zamachem napisać, czym dla mnie jest minimalizm i jaką rolę pełni w moim życiu. Postaram się jednak.

Otóż dla mnie osobiście minimalizm to przede wszystkim antykonsumpcjonizm. W zewnętrznych przejawach to między innymi nie zagracanie swojej przestrzeni wokół "pierdołami". Pojęcie to obejmuje szereg różnych praktyk zmierzających do uproszczenia własnego życia i wielu (lub wszystkich) jego elementów. Osiągam to między innymi  poprzez redukcję przedmiotów codziennego użytku i zwiększenie samowystarczalności . To jednak tylko przykłady.


Minimalizm to nie odgórnie narzucona religia - to trochę styl myślenia. Nic nie musicie, jak głosi powyższy mem. Z resztą...To takie fajne pitolenie. Wszystko ma się zmieścić w walizce. Ok. Już dom pakuję, tylko kurcze tynk mi wystaje z walizki.

Minimalizm nie ogranicza nas. Wręcz przeciwnie - otwiera nowe możliwości. Przy czym ja pragnę zastrzec - nie czuję się ani "rasowym" preppersem, ani "rasowym" działkowiczem, ani "rasowym" minimalistą. Z każdego "nurtu" czerpię po trochę - po to by osiągnąć styl i poziom życia odpowiedni dla mnie. Nie zamierzam się szufladkować według jakiś ścisłych kryteriów.

Mój minimalizm to chociażby minimalizowanie wpływu opinii innych na mój temat na moje życie. Ktoś orzeknie wobec mnie - nie jesteś prawdziwym preppersem? Ok. Nie jestem i mam to w d... Ktoś orzeknie, że nie jestem prawdziwym działkowiczem? Ok. Spoko. Nie jestem. I naprawdę mam to szczerze w d... Ktoś orzeknie, że nie jestem wcale żadnym minimalistą? Spoko. Nie jestem. Lekarz kazał przytakiwać ;-) . Mam szczerze w nosie opinie osób, z którymi mnie nie wiążą żadne realne więzi. Jak już wspomniałem - czerpię po trochu z różnych nurtów i w żaden chyba nie wsiądę jakoś głęboko. O. Gdyby kiedyś córki mi powiedziały, że nie jestem dla nich jak prawdziwy tata - i miałyby do tego podstawy - to bym miał powody by się przejąć i zastanowić nad sobą. A jeśli ktoś uzna, że nie jestem prawdziwym minimalistą ale jedynie tylko troszkę minimalistą...Być może będzie miał rację. To własnie jeden z przejawów minimalizmu chyba - nie przejmowanie się nadmiarem opinii. Minimum spraw, którymi należy się przejmować - jeden z elementów u mnie. Kilka dni temu znajomy z pracy, po jakiejś sprzeczce zdziwił się, że ja sie wcale nie przejąłem sytuacją. Szczena mu opadła, gdy mu wyjaśniłem, że on nie jest w stanie mnie obrazić, gdyż nie uznaję go za osobę, z której opinią powinienem się liczyć. Tym samym - sytuacja po mnie spłynęła szybko - w kilka minut.

Mój minimalizm to też redukcja przedmiotów codziennego użytku. Od jakiegoś roku nie noszę portfela. Po co? Jako miniśmietniczek na karteczki? Mam telefon, mam w etui kartę płatniczą i dowód osobisty, mam trochę gotówki. Po co mi więcej. Czy muszę mieć portfel wypchany różnymi rzeczami, by wyjść z domu? Ja nie potrzebuję. Wśród preppersów funkcjonuje pojęcie zestawu EDC. Tzw every day carry. Bez zbędnego wgłębiania się w szczegóły i filozofię EDC (tak - istnieje coś takiego) zacytuję zwyczajnie wikipedię "EDC - zbiór niedużej liczby przedmiotów przystosowany do noszenia przy sobie poza domem. Mają one pomóc zarówno w codziennych czynnościach jak i w sytuacjach kryzysowych. Dobór przedmiotów zależy od indywidualnych potrzeb i możliwych zagrożeń posiadacza. Głównymi założeniami są: minimalizacja masy i gabarytów (większość przedmiotów mieści się w kieszeniach) oraz maksymalizacja funkcjonalności przy jednoczesnym niepowielaniu przedmiotów w EDC". Polski tłumaczenie brzmi naprawdę świetnie - ekwipunek dźwigany codziennie. To fajnie oddaje gabaryty niektórych zestawów EDC. Dla mnie EDC to głównie telefon w etui, nożyk, klucze (z brylokiem latareczką), sznurówki (a tym samym kawałek sznurka jest). Niestety palę papierosy, więc z automatu kwestię zapalniczki mam załatwioną. I to wystarczy. Na wyjścia w teren dodatkowo butelka wody i filtr osobisty do wody, o którym pisąłem tutaj. Filozofia EDC własnie bardzo fajnie łączy się z minimalizmem - mało rzeczy - wiele funkcji.

I przede wszystkim - minimalizm jako antykonsupcjonizm. Nie muszę mieć najnowszego sprzętu. Stary działa i sprawuje się dobrze? Po co zmieniać na nowszy model? Obecny telefon (średniak raczej - ani najniższa półka, ani flagowiec) bardzo dobrze realizuje zadania jakie przed nim stawiam - póki nie ma potrzeby nie wymieniam. Ma to dobre konsekwencje finansowe. Obecnie (podam tylko jako przykład) my jako rodzina nie mamy na chwilę obecną żadnych kredytów ratalnych do spłaty. Staramy się zwyczajnie unikać zbyt wielu rat na raz. Tak na wszelki wypadek. Zwykła ostrożność. Zbyt często przyszło mi pracę w ostatnich latach zmieniać, by pozwolić sobie na wiele rat - byłoby to nieostrożne. O minimalizmie w finansach napisałem trochę w tym wpisie. Zainspirował mnie do jego napisania Tomasz Bełza - autor bloga Szczęśliwy minimalista.

Minimalizm może się okazać wspaniałą strategią do przygotowań na ciężkie czasy, o czym trochę już wspomniałem tutaj. Uczy między innymi nie przywiązywania się do rzeczy. A zatem może się okazać, że Twoje przeżycie w ciężkich czasach nie jest uzależnione od setek zestawów przetrwania. Mój minimalizm doskonale widać w moim celu ewakuacji. Niestety nie pokaże go Państwu. Jednak podlinkuję wyposażenie domu Działkowego minimalisty (link usunięty - blog zniknął - a szkoda...). I powiem Państwu, że mam bardzo podobnie w kwestii wyposażenia - najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy oglądałem zdjęcia w linkowanym wpisie chciałoby się rzec - prawie jak u mnie w altance ;-). Układ tylko trochę inny, ale ogólnie wyposażenie bardzo zbliżone. To na działce mogę być w pełni minimalistą. Pobyty na działce to taki detoks dla mnie.

Minimalizm to nie dążenie do nie posiadania. To nie odrzucenie rzeczy i dóbr. To świadomość wyboru i świadome korzystanie z dóbr. 

Komentarze

  1. Na początku bardzo dziękuję za wspomnienie o mnie i o blogu we wpisie!
    Piszesz, że nie jesteś "rasowym" minimalistą - co w mojej opinii świadczy o tym, że prawdopodobnie jesteś nim bardziej, niż niejedna z osób, które twierdzą, że są 100% minimalistami! :) Osobiście uważam, że gdy czerpie się z minimalizmu, to właśnie przejawia się takie zachowania jak Twoje - większy spokój w kontaktach z innymi, umiejętność "nie bycia" specjalistą od wszystkiego, czerpanie z różnych filozofii i stylów życia w celu polepszania jakości swojego.
    Dzięki za wartościowy, dający do myślenia artykuł!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz.

      Prowadzisz bardzo fajnego bloga, do którego co jakiś czas zaglądam - warto go polecać. Tym bardziej, gdy odnoszę się do Twoich tekstów. Jeszcze w przyszłych wpisach będę się odnosić do Twojego tekstu "Minimalizm a finanse" - bardzo ciekawy i dający do myślenia.

      Staram się nie porównywać do innych , zwłaszcza w kwestii filozofii życia. Wiadomo nie zawsze to wychodzi. Miałem okres (w odniesieni do preppingu) gdy porównywałem się do innych preppersów. Nic dobrego z tego nie wychodziło - poza ewentualną frustracją. Skończyłem z tym kilka lat temu. Dzięki temu odnalazłem (tak mi się wydaje) swoją drogę, czy to dotyczy prepiingu, czy minimalizmu, czy działkowania. Oczywiście co innego inspirować się kimś , co innego nadmierne porównywanie się do kogoś.

      Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.