Grudniowe zbiory boczniaków ostrygowatych

Jesienią nie zawsze mam czas by pozwolić sobie na prawdziwe grzybobranie - gdy już dorwę się do wolnego czasu - do wyboru - działka albo las. Z reguły wybieram więc działkę. W efekcie grzybów w naszym domu jak na lekarstwo. Dlatego cenię sobie gatunki, które mogę zbierać poza standardową porą grzybobrań (jesień) - a jeszcze jak po grzyba nie trzeba do lasu iść - cudownie. Boczniak ostrygowaty jest więc dla mnie grzybowym ratunkiem (podobnie jak chociażby purchawice oraz żółciaki siarkowe). Znajduję często jego stanowiska podczas wyjść na działkę. 

Boczniak na drzewie 1
Boczniak na drzewie 2 - widok od dołu
Boczniak na drzewie 3
Boczniak na drzewie 4 - profil
Boczniak na drzewie 5 - nieumyślnie troszkę oderwało mi się razem z korą, już dość spróchniałą
Transport do domu
Zebrałem pełną siateczkę. Będzie jedzonko na 2 dni. O tej porze  roku już najsmaczniejszy nie jest, ale grzyb to grzyb - nie ma co wybrzydzać, jak nie było kiedy o normalnej porze do lasu pójść. 

Już w domu
Po częściowym oczyszczeniu
Z uwagi , że grzyb już jest troszkę starszy, nie jest już zbyt soczysty - troszkę obgotowałem, kilka minut w osolonej wodzie.

Grzybki po obgotowaniu
Smażymy z cebulką oraz kawałkami papryki (takie tam resztki z lodówki)
Przyprawianie - zwykła przyprawa do mięs, na ostro...
I gotowe - można jeść
Oczywiście można też go podawać na inne sposoby, jako flaczki, jako dodatek do zup, w panierce, do pierogów - no jak każdego jadalnego grzyba drugiego gatunku...

Komentarze

  1. O kurczę. Pojęcia nie miałem, że to jadalne. Super. Dzięki za ten wpis. Akurat w mojej okolicy trochę tego rośnie. Na dniach idę na zbiory.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.