Uzupełnienie zapasów mięsiwa - marzec 2020

Gorączką związana z koronawirusem trwa w najlepsze. W mojej ocenie już rozpoczęła się panika społeczna związana z dostępnością produktów pierwszej potrzeby. Ludzie w dyskontach wykupują żywność długoterminową (i tanią), w wielu sklepach półki prawie puste, lub co najmniej mocno przetrzebione. Oczywiście u nas podstawowe zapasy są, więc mnie te puste półki zbyt wiele nie obchodzą. Postanowiłem jednak, na wszelki wypadek powiększyć swój zamrażalnikowy zapas mięsa. Poszedłem do Biedronki, pierwszy raz od ładnych paru dni. To co dotychczas widziałem ze zdjęć - zobaczyłem na własne oczy. Półki może i nie puste, ale porządnie przetrzebione.

Tu były kasze i makaron
Tutaj były chusteczki higieniczne i np legendarny papier toaletowy
Artykuły do higieny kobiecej też przetrzebione
Artykuły do żywienia niemowląt podobnie

Jak już wspomniałem - po ryż ani kaszę nie przyszedłem - to mam od dawna w domu. Suchych sypkich mam na dość długo, tłuszcze też. Z mięsem gorzej troszkę, bo w sumie to konserwy (które do gotowania się nie nadają) i suszone mięso.

Moje mięso suszone
W zamrażalniku też niezbyt dużo tego było, tak na kilka obiadów (mam na myśli mięso). I co prawda, gdybym żadnego mięsa nie kupił, nic by się nie działo, postanowiłem jednak na wszelki wypadek powiększyć zapas zamrażalnikowy. 

Kupione mięsiwo

Porcjowanie, najpierw na kotlety - 5 kotletów to jeden obiad - po jednym dla każdego członka rodziny

Co się na kotlety nie nada - to w kostkę na gulasz

Mięsiwo na gulasze też gotowe, akurat dwie porcje

I gotowe - 7 porcji kotletów i 2 porcje gulaszowego

I już w zamrażalniku
Gotowe. Może i nie wydaje się tego wiele, licząc porcje, woreczki. Moja rodzina jednak jest 5 osobowa, więc porcji tutaj trochę jest. Gdyby jednak okazało się, że zapas mięsiwa muszę oszczędzać i wydzielać - jest na to sposób. Postaram się jeden z nich niezwłocznie pokazać, wtedy tutaj podlinkuję.

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja staram się nie panikować i chyba mi się to udaje. W sumie - moje zapasy formalnie wystarczą, by przez nawet 2 miesiące z domu nie wychodzić. No obniżenie komfortu kulinarnego, ale najważniejsze produkty są. Byle gaz i prąd był dostarczany, bo tej kwestii jeszcze nie mam obcykanej u siebie na zbyt długi okres potencjalnego braku.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żona. Dwójka dzieci. Ja i mój brzuch. Więc 5 jak w mordę strzelił 🤣
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dwie sadzonki ostatecznie udało się uzyskać. Jedna jest u mnie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.