Zupa jako posiłek w ciężkich czasach

Odpowiednio przyrządzona zupa to doskonały posiłek. Prawidłowo przyrządzone zupy, z odpowiednio dobranych produktów mają istotne znaczenie w racjonalnym żywieniu człowieka. Niezależnie od dostarczenia organizmowi niezbędnych do prawidłowej przemiany materii składników mineralnych i witamin, wpływają one także na utrzymanie równowagi kwasowo-zasadowej oraz bilansu wodnego w organizmie.

Ciepły posiłek przed pracą...Zupka na kwasie z ogórków.
Zupa pozwala z bardzo małej ilości składników przygotować kryzysowy posiłek. Trochę kaszy, trochę tłuszczu, coś innego i już jest jakaś forma ciepłego posiłku.

Po trochę różnych rzeczy - normalnie przekąska dla jednego człowieka - w sytuacji kryzysowej - posiłek dla kilku osób.

Tutaj naprawdę można improwizować. Do zupy można włączyć rośliny dziko rosnące - to najprostsza forma przygotowania jedzenia, gdy musimy się ratować tym co znajdziemy. Zupę można zrobić ze słoika bigosu - to jeden ze sposobów na cudowne "rozmnożenie jedzenia". Pisząc o zupach jako o tanim i pełnowartościowym posiłku powinienem zacząć od klasyki gatunki - zupy rumfordzkiej - zupy taniej i pożywnej. Chociaż dzisiaj kości można tanio kupić, to można założyć, że dostęp do nich może być utrudniony. Wtedy ratujemy się robiąc tą zupę w wersji bez kości. A skoro już jestem przy zupie bez użycia kości lub mięsa - należy wspomnieć o zupie na zrumienionej cebuli. Można ją oczywiście zrobić na bogato, można improwizować i zrobić ją na ostro, można zrobić ja w wersji z ryżem, nawet z liśćmi rzodkiewki - nie marnujemy składników. Zupy z kiszonek i zupy kwaśne - tutaj też można użyć chociażby resztek kiszonych warzyw, lub po prostu zwyczajną zupę na kwasie z kiszonych ogórków. Zupy można nagotować więcej i zawekować - to doskonała propozycja w sytuacjach gdy chcemy ugotować coś w jeden dzień na kilka dni.

To może być zwyczajnie nawet gorszy czas finansowo, z różnych powodów. Zupa to doskonały posiłek w warunkach "polowych". 

Przy gotowaniu zupy oszczędza się wodę. Z reguły, w normalnych czasach, nie ma to zbytniego znaczenia. Jednak w sytuacji dowolnej konieczności oszczędzania dóbr - woda może stać się dobrem deficytowym. Przygotowanie zupy nie marnuje wody. Cała woda użyta do przygotowania potrawy jest spożyta. Oczywiście pomijając wodę użytą do umycia produktów. 

Zupa pozwala przygotować obiad dla kilku osób ze składników i ilości, które przy innym typie obróbki "obsłużyłyby" co najwyżej jedną osobę. Trochę warzyw, kilka ziemniaków, jakiś dodatek, kawałek kości - i mamy główne składniki zupy, dla większej ilości osób.  Kaloryczność można uzupełnić chlebem lub nawet podpłomykami. 

Podczas przygotowywania zupy mamy do czynienia z najmniejszą stratą składników odżywczych. Podczas gotowania warzyw następuje uwolnienie części składników odżywczych do wywaru. Gdy gotujemy ziemniaki na obiad - część z tych składników wylewamy. Gdy jednak robimy zupę - te uwolnione składniki odżywcze - spożywamy. Gotowanie uwalnia składniki odżywcze warzyw, chociażby korzeniowych i bulw. Niektóre warzywa spożyte na surowo są gorzej przyswajane przez nasz organizm - gotując je powodujemy odciążenie naszego układu pokarmowego i lepszą przyswajalność składników odżywczych komórek roślinnych. Postaram się ten temat rozwinąć w innym wpisie. I znowu powtórzę argument - dzięki zupie te uwolnione składniki odżywcze lądują do naszego organizmu a nie do zlewu.

Zupa jest łatwa w przygotowaniu. To może być istotny argument dla osób, które zbytnio gotować nie potrafią. Zupę przygotowuje się łatwo. Wystarczy umiejętność ugotowania ziemniaków ;-) . Zupę trudniej przypalić ;-) -  chociaż mi czasem się to zdarza (przy zupach gęstych) ;-). 

Zupę łatwo odgrzać. To może być także istotne na co dzień i w ciężkich czasach. Zjedliśmy trochę zupy i zostało na później - gdy znowu jesteśmy głodni - odgrzanie zupy jest w mojej ocenie łatwiejsze od ponownego odgrzania ciepłego dania, gdy nie mamy mikrofalówki. 

Zupa pozwala na lepsze zagospodarowanie jedzenia. Już nie chodzi mi o patenty typu zupa z liści kalafiorów, zupa z naci rzodkiewki ;-). Aczkolwiek takie możliwości przygotowania jedzenia mogą okazać się bardzo ważne. Zostało nam trochę bigosu? Wyjdzie z niego naprawdę pyszna zupa. Zostało odrobina fasolki po bretońsku - też pyszną zupę można z tego zrobić. Zostało trochę ryżu, makaronu z poprzedniego obiadu - to doskonały dodatek do nowej zupy. 

Komentarze

  1. Spoko blog, aż dziwne że dopiero na niego wpadłem. Co do zup polecam to co u mnie się sprawdziło, tj:
    1. mieszanka suszonych warzyw do zup. Kosztuje grosze, a smak poprawia za krocie. Plus oczywiście można przechowywać miesiące/ lata?
    2. Garnek na parę (taki dwu częściowy, jedna część z sitkiem druga garnek 3l? Coś takiego). Kupiłem z dekadę temu w Pepco? Za 30 zł. Teraz np jak robię obiad tupu mięso+ ziemniaki, to praktycznie tylko na parze. Wywar zostawiam na zupę albo od razu gotuję na dole garnka (o ile zupa bez kapusty kiszonej - można, ale górna część smakuje dość specyficznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry.
      Niestety ten blog już jest niaktywny, zakończyłem jego rozwój ponad rok temu. Zapraszam na nowy - skupiony już jedynie wokół działki - może Ci się spodoba

      https://opowiescidzialkowe.blogspot.com/

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.