Pasztet z wątróbki wieprzowej i kaszy jęczmiennej

Potrawa raczej kryzysowa, tania dość. O składnikach trochę. Uzyłem około 1 kg wątróbki wieprzowej i kubek kaszy jęczmiennej. Chodzi o to by kaszy po ugotowaniu miała mniej więcej tyle samo obiętościowo, co usmażonej wątróbki. Kasza w tym przypadku jest tanim wypełniaczem ale też wiąże masę pasztetową. Do tego oczywiście tłuszcz do smażenia oraz przyprawy wedle uznania. 

W skrócie jak robię. Wątróbkę smażę. Kaszę gotuję i po ugotowaniu daję do upróżenia w koce. Usmażoną wątróbkę, czosnek, kaszę mielę w maszynce. Dodaję jajka (tym razem użyłem 4 jaj). Mielę trochę chleba i to także jest składnik pasztetu. Masę mieszam z przyprawami oraz wkładam do blachy do pieczenia. Piekę w pierkarniku w temperaturze około 150-180 stopni przez mniej więcej pół godziny. 

Prezentacja wstępna składników. Wątróbka, ksza, czosnek, sól, olej. Później w trakcie zdecydowałem o dodatkowym użyciu jajek. 

Gotowanie kaszy jęczmiennej

Krojenie wątróbki wieprzowej

Smażenie wątrobki

Bardzo niebezpieczny moment przygotowywania potrawy - degustacja składników. Byle nie zeżreć wszyskiego a świeżo smażona wątróbka kusi, oj kusi... 

Udało się wszystkiego nie zjeść. Takie podsmażenie wątróbki wystarczy. 

Pod koniec smażenia dodaję na patelni wodę, by krótko się gotowała. Ten wywar to sporo smaku. 

Składniki gotowe do mielenia

Mielenie czosnku

Mielenie wątróbki. Akurat wątróbkę mieliłem 3 razy. Tak by była dość jednolicie przemieleona. 

Mielenie ugotowanej kaszy jęczmiennej. Też mieliłem 3 razy. Zmielona kasza jest bardzo kleista, to dobrze.

Na koniec zmielenie trochę chleba, by przeczyścić maszynkę w sumie. 

Składniki po zmieleniu, przygotowane do mieszania. 

No to łapy w ruch i mieszamy wszytskie składniki do uzyskania jednolitej masy. 

Pasztet nakładam do blachy, blachę wykładam wcześniej papierem do pieczenia. To idzie do piekanika w temperaturze 150-180 stopni. 

Gotowy zapieczony pasztet. Zdjęcie może i dobre nie wyszło, ale potrawa super. 

Tym razem trochę za długo w piekraniku. Wierzch wyszedł lekko twardy, ale zębów nie łamie. Przyprawy wedle gustu, proporcje  w sumie także. Zamiast kaszy można użyć gotowanych warzyw. 

POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ 


Komentarze

  1. Ciekawy przepis. Pytanko: co myślisz o suszonych kabanosach? Suszę włoszczyznę i tak się zastanawiam czy kabanosy by przeszły jako np. wkładka/ dodatek do zupy. Nie wiem jak je przechowywać(i jak długo) i salmonelli się obawiam. Proszę o podpowiedź.
    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie. Kabanosy... Myślę, że można jakieś porządne kabanosy suszyć i w miarę potrzeby używać. Sam kiedys suszyłem kiełbasę, o czym wspominałem w tym wpisie
      https://na-kryzys.blogspot.com/2017/02/suszona-kiebasa-jako-dobry-zapas-miesa.html
      Jak przechowywać? W chłodnym i suchym miejscu. Ja suszone mięso przechowuję w zamkniętym słoiku. Widać to w tym wpisie
      https://na-kryzys.blogspot.com/2020/04/suszone-mieso-subiektywna-ocena.html
      Mam nadzieję że pomogłem
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Dziękuję, o to chodziło. Przymierzam się do suszenia właśnie na grzejniku. Warzywa wychodzą to i to może się udać. Pozdrawiam całą rodzinkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za pozdrowienia.
      Proszę dać znać, jak wyszło suszenie mięsiwa na grzejniku. Ja grzejnik sobie odpuściłem z uwagi na kapiący tłuszcz oraz kurzenie się produktu. No i ... żoneczce pewnie by zapach przeszkadzał.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.