Do kalafiorowej warto użyć też obranych części liści

To nie będzie typowy przepis na jedną z wielu wariantów zupy kalafiorowej. Zależało mi na tym, by pokazać, że kalafiora do zupy możemy użyć trochę oszczędniej. Oszczędniej, czyli maksymalnie wykorzystać dostępne warzywo bez najmniejszego uszczerbku za smaku finalnej potrawy. Tradycyjnie z kalafiora używamy jedynie kwiat. Warto jednak wiedzieć, że kalafior, jako przedstawiciel warzyw kapustowatych, jest jadalny w całosci - cała roślina jest jadalna - liście też. W końcu to forma kapusty. Niestety całe liście, bardzo przypominające w smaku zewnętrzne liście kapusty, nadają potrawie raczej gorzkawy smak i ich użycie uzasadnione jest w jakiejś finansowej ostateczności. Można jednak bez najmniejszego uszczerbku na smaku zupy i dowolnej potrawy z udziałem tego warzywa użyć głąba oraz obranych nerwów liściowych. Zyskujemy garść więcej wsadu do zupy.

Ta częśc kalafiora z powodzeniem nadaje się do obrania i użycia w potrawie. Nerwy liściowe obieramy z zewnetrznych warstw. Uzyskany miąższ w smaku niewiele się różni od reszty uzytkowanych części kalafiora. 

Obieranie nerwów liściowych kalafiora - zajmie to raptem kilka minut. 

Sama blaszka liściowa też jest całkowicie jadalna, jednak ma gorzkawy posmak. Mogłaby trochę smakowo zepsuć potrawę. 

Po lewej obierki, na talerzyku uzyskany surowiec - obrane nerwy liściowe i głab, wyżej sam kwiat kalafiora. Jak widać uzyskanego dodatkowego wsadu może wiele nie jest, ale zawsze coś. I co ważne - to smakuje jak tradycyjnie użytkowana część kalafiora. Nie mamy zatem sytuacji, ze zwiększamy ilość wsadu kosztem jakości potrawy. 

Pokrojone obrane nerwy liściowe oraz obrany głąb - do zupy. 

Kalafiora w całości nie zużywam, połówka zostanie na kolejną zupę lub inną potrawę. 


Podano do stołu. 

Warto czasem w kuchni użyć tych części warzyw, które tradycyjnie wyrzucamy. Warto poeksperymentować. W tym wpisie zaganienie potraktowałem szerzej (link). Zapraszam do zapoznania się. 


POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ 

Komentarze