Kolejny sok z sokownika - jabłkowy. Jabłek mam pod dostatkiem, więc to nie koniec soczkowej przygody. To dopiero początek. Póki mi słoików starczy ;-) . Przy okazji składam serdeczne podziękowania Czytelnikowi podpisującemu się jako "Ar't". Skorzystałem z porad i chyba było lepiej.
 |
Najpierw zagrzałem sobie sam sokownik, by do gorącego już sokownika wkładać wsad jabłkowy. |
 |
Sokownik zagrzany, można było wkładać wsad jabłkowy. |
 |
Nie obierałem ich ze skórki, chyba, że była jakaś brzydka, uszkodzona. |
 |
Wsad jabłkowy włożony, na razie bez cukru. grzanie na trochę większym ogniu. |
 |
Po mniej więcej godzinie już wsad objętościow wyraźnie mniejszy, więc dodałem cukru troszkę. |
 |
Dosypałem trochę cukru, by jeszcze soku puściły. Wcześniej się by chyba nie zmieścił. |
 |
Dobra, niecałe dwie godziny i tyle soku. Więcej nie bedzie. |
 |
Niewiele - trochę mniej jak 1,5 litra. |
 |
Mógłbym stwierdzić, że trochę powyżej 1,2 litra soku to mało jak na taka ilośc wsadu. Pewnie gdybym to robił w garnku, z dodatkiem wody, potem odsączał - wysżłoby więcej. Ale to byłby bardziej kompot jak sok.
|
Jabłka zrobione. Na dniach kolejne zbiory jabłek i kolejne sokowe przygody. Jabłkowych soków na pewno jeszcze dojdzie. Mam nadzieję, że jeszcze uzbieram bzu czarnego. Też byłoby super.
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
Niestety z jabłek (i podobnych owoców, np gruszki) dużo soku nie uzyskasz, no chyba że w wolnoobrotowej wyciskarki.
OdpowiedzUsuńJak sam stwierdziłeś trochę się marnuje bo po odparowaniu jabłka nadal mają smak jabłek(słabszy). I tu można zapuścić wodze wyobraźni i potraktować taką "papkę" jako powiedzmy formę marmolady i zrobić jakiś placek czy coś, czy tam nawet zjeść z chlebem.
Choć pewnie przy nadmiarze darmowego surowca to się nie chce.
Sokownik jest fajny do malin, jagód i innych małych owocków. O, czarny bez wychodzi też idealnie. Wspomniane mirabelki, czy wiśnie, a nawet czereśnie też dobrze wychodzą (tu już warto ciasto jakieś zrobić by zagospodarować pozostałości), a czym większe tym słabiej (i nie chodzi że trzeba rozdrobnić czy coś, tu bardziej chodzi o wydobywanie smaku z pod skórki, tzw "Teoria na poczekaniu" a jabłka mają taki "miąższ" która wiąże ten sok i dopiero zgniecenie go puszcza).
Ar't
Dziękuję za komentarz
UsuńNiestety już zbytnio nie dam rady kombinować w tym roku z sokami. Kończą się jabłka w okolicy, a nie chce mi się już dalej zapuszczać. Przetworów w tym roku i tak sporo narobiłem. Pierwszy rok i tyle pełnych słoików.
Malin powiadasz... No w tym roku posadziłem maliny i dobrze się przyjęły. Liczę na to, że się ładnie rozrosną i będę mieć w końcu własne maliny w kolejnych latach. A na pewno w kolejnych latach więcej soków będę robić.
Co do pozostałości z jabłek. Nie będę się w odzyskiwanie pozostałości miąższu bawić. Dżemów narobiłem, soków trochęt też, octów też. Powoli czas kończyć sezon przetworów. Już mam powoli słoikowej przygody dosyć.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wskazówki.