Sok z mirabelek - debiut 2022

Niedawno zbierałem mirabelki czerwone, o czym wpsominałem tutaj (link). Kupiłem też sokownik, o czym pisałem tutaj (link). Nadszedł weekend, więc można było przetestować nowy nabytek - jako pierwszy - sok z czerwonych mirabelek. 

Technika robienia niby prosta. Jednak to mój pierwszy raz z robieniem soków w ten sposób. Ale jestem ogólnie zadowolony. owoce zasypałem do sokownika. Nie zasypywałem ich cukrem. Może to był błąd, ponieważ dośc długo się ten sok w sokowniku robił. Jednak po kilku godzinach grzania na wolniutkim, najmniejszym ogniu miałem upragniony sok. 

Przebieranie i mycie owoców. nawet ładnie przeleżały w kuchni - czekały prawie tydzień w siatce. 

Owoce w sokowniku - no to do dzieła. 

Po kilku godzinach gotowe. Może nie kilku godzinach, po dwóch dniach. Jednego dnia jakoś godzinkę. Drugiego też. Na dwie raty było. Tak to jest, gdy za takie rzeczy cżłowiek się w nocy zabiera. 

Miałem sok. Dodałem trochę cukru, może więcej niż szklankę. 

Sok z cukrem zagrzany, możena wlewać do słoików. 

Stanowisko gotowe - nalewam. 


Zlałem gorący sok. Zakręciłem. Po dobie krótka pasteryzacja i na półkę.

Jeszcze muszę się nowego sokownika nauczyć. Wydaje mi się, że pokrywka nie jest dobrze spasowana do niego, ale jakoś to działa. Pierwszego wsadu owoców nie zasypywąłem cukrem. Może trzeba zasypywać, by skrócić czas gotowania. W końcu w cukrze soki puszczają. No jeszcze muszę się podszkolić. Ogólnie soczek wyszedł świetny. Śmiało mogę rzec, że zacząłem nowy rozdział w kwestii przetworów - będę robić więcej soków w tym roku i w kolejnych. Będzie  z czego. Mirabelek różnych odmian, jabłoni rośnie wokół od groma. Tylko pójść, zbierać i przetwarzać. Przyznam szczerze - cieszę się z nowego typu przetworów. 


POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ 

Komentarze

  1. te kilka godzin to dłuuugo, no niby ten Twój to duży sokownik, ale nadal wydaje się długo.
    Odkręcić gaz bardziej, woda w środku ma się gotować, małe bąbelkowanie to za mało (ale też ma, nie wyskakiwać). Ogólnie to ja najpierw dolny gar(pod przykrywką) podgrzewam do zagotowania tej wody, przykręcam gaz, tak by się nadal gotowało i dopiero nasadzam resztę sokownika (już z przygotowanym wsadem).
    Cukier nie przyspieszy ci za bardzo(nie przy takich owocach), ale i tak warto od razu dać, będzie dobrze wymieszane.

    a jak już masz sokownik, to spróbuj sobie kalafiora i fasolki szp. z niego (tj gotowanie na parze).
    Ar't

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie za wskazówki.
      Koejne będę robić już krócej. Uczę się dopiero.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.