Wrześniowe wyjście do Lasku Południowego i zbiory nawłoci

W środę po południu miałem trochę wolnego, trochę czasu tak tylko dla siebie. Na działkę za mało czasu, ale na wyjście do Lasku Południowego mogłem sobie pozwolić. Przez około 3 godziny byłem wolny jak dzika świnia na zakręcie. Obowiązkowy ekwipunek wyjściowy - plecak, reklamówka, nóż i coś do picia. Zbiory jakieś musiały być. 


Selfik nad wodą ;-) . Połaziłem sobie trochę. Pokażę widoki, którymi mogłem nacieszyć oko. Oprócz działkowania muszę co jakiś czas zaliczyć las.












Widoki widokami. Jednak ja tu po coś przyszedłem - coś zbierałem. Przyznam szczerze - to nie był plan. Wiedziałem, że coś będę zbierać, coś do suszenia, jednak co to miało być - to z reguły wychodzi własnie w terenie. Tym razem była to nawłoć.


Jedno ze stanowisk nawłoci, tutaj akurat nawłoci kanadyjskiej. Ładne kwiatki no nie. W Polsce dość powszechnie można spotkać kilka gatunków nawłoci - nawłoć kanadyjską (uciekinier z hodowli, który dość dobrze się  nas zadomowił na stanowiskach naturalnych i synantropijnych), nawłoć pospolita  i nawłoć późna (gatunek u nas inwazyjny). 








W przypadku nawłoci postępuję podobnie, jak w przypadku mięty - nie zwracam zbytniej uwagi na dokładną przynależność gatunkową. Na działce mam miętę pieprzową i miętę długolistną - i ta obie po ususzeniu lądują w tym samym słoiku. Podobnie jest u mnie z nawłocią. Jak podaje wiki "Indianie Odżibwejowie robili lewatywy z korzeni nawłoci. Z ziela i korzeni sporządzali wyciągi, które używali wewnętrznie jako środki pobudzające i wzmacniające.Indianie Alabama używali herbatki z nawłoci do leczenia przeziębień, zaś zewnętrznie do leczenia obolałych miejsc". O właściwościach nawłoci pospolitej wiki rozpisuje się bardziej, wskazując jej działanie moczopędne, ściągające, przeciwzapalne. Zastosowanie więc raczej rozbieżne. Jednak ja planuję zrobić z niej herbatkę fermentowaną - więc podejrzewam, że i właściwości się zmienią. Dla mnie ważne będzie, czy będzie smakować. Jeśli okaże się, że warto mieć z uwagi na smak - to przy okazji kolejnych zbiorów bardziej skupię się na przynależności gatunkowej. Podczas dzisiejszych zbiorów zwracałem bardziej uwagę na jakość liści, niż na przynależność gatunkową. Dla dociekliwych na tej stronce można porównać 3 gatunki nawłoci.

Zbieram zdrowe liście, bez uszkodzeń, bez nalotu. Po prostu mają zdrowo i ładnie wyglądać. Czyli takie jak widać poniżej - nie zbieram. 



A te poniżej już są idealne. Zdrowiutkie, zieloniutkie, bez przebarwień, bez nalotu, bez uszkodzeń - no takie apetycznie wyglądające po prostu.


Zebrałem ile chciałem - zbliżała się godzina 20.00, koniec mojej wędrówki już się zbliżał. Trzeba było wracać do domu. 


Wieczorem rozpoczęcie produkcji herbatki fermentowanej z nawłoci. Tia... Bo jeszcze herbat mi mało ;-) . Ale herbatek jeszcze dojdzie, oj dojdzie - będą jeszcze herbatki owocowe (z róży, z bzu czarnego i innych).


Przez noc zostawię do zwiędnięcia, następnego dnia gniecenie i fermentacja w słoiku, później już suszenie. 

Komentarze