Czajnik Survival Kettle - czy warto?

Czajniczek Survival Kettle w trakcie gotowania wody.
Foto luty 2016.
Według mnie jest to podstawowy sprzęt kuchenny na działkę. Pozwala błyskawicznie zagotować
wodę w warunkach polowych. Paliwem może być cokolwiek, co się pali. Bez najmniejszych wątpliwości uznaję ten czajniczek za jeden z najbardziej przydatnych sprzętów kempingowych. Pozwala bardzo szybko zagotować wodę. W zależności od rodzaju użytego paliwa litr wody udawało mi się zagotować od 5 do 10 minut. Możliwość zagotowania wody na kawę lub herbatę jest według mnie konieczna by uznać altankę za cel ewakuacji. 
Jak to działa?
Kociołek Kelly Kettle nie jest “typowym” czajnikiem, to  stożkowate naczynie z podwójnymi ścianami- wodę wlewa się do przestrzeni między ścianami naczynia przez górny otwór, co znacznie większa powierzchnię ogrzewania niż w przypadku tradycyjnych czajników.  Wszystko to sprawia  że zagotowanie wody w czajniku Kelly Kettle pochłania znacznie mniej czasu i energii.

Niby żadna nowość. Dokładnie w ten sam sposób działają piece centralnego ogrzewania - palenisko wewnątrz, woda na zewnątrz. Proste a tym samym genialne rozwiązanie. Nie przejmujemy się okopceniem wewnątrz. Jako paliwa możemy użyć wszystkiego co zmieści się do paleniska i co się pali: gałązki, węgiel drzewny, chrust, papier (wyzwanie dla cierpliwych)... Po prostu wszystko co się uda nam rozpalić i zmieścić do paleniska. Dzięki temu jego użytkowanie jest bardzo ekonomiczne, mógłbym nawet napisać, że bezkosztowe.
Niestety ten czajniczek ma swoje wady.
Jedną podstawowych jest cena. W zależności od miejsca zakupu będzie ona kształtowała się w granicach 200 zł. Zalecam polską produkcję. I już nie tylko z powodów patriotyzmu ekonomicznego. Polskie czajniczki tego typu są po prostu tańsze. Swój kupiłem dwa lata temu (2013 rok) za 179 zł (albo 189 zł - dokładnie już nie pamiętam). Typowy Kelly Kettle to wydatek około 250 zł (2016) lub więcej. Czy warto wydać tak duże pieniądze na coś, co w sumie jest po prostu czajnikiem? Powiem tylko tyle - kupiłem i nie żałuję.
Kolejną wadą jest konieczność używania czajniczka na wolnym powietrzu. Nie damy rady gotować tym wewnątrz altanki, a tym bardziej w domu. Nie jest to co prawda jakaś szczególna wada, wynika z charakteru i specyfiki przedmiotu.
Czajniczek w moich warunkach sprawdza się doskonale. Woda gotuje się naprawdę szybko - i nie jest to jakiś trik - działają proste prawa fizyki. Większość ciepła emitowanego przez ogień idzie na ogrzanie wody a efekt komina pozwala na osiągnięcie wystarczającej temperatury nawet z suchej trawy i badyli. Są różne nakładki pozwalające zwiększyć funkcjonalność tego czajniczka - ale według mnie ich zakup mija się trochę z celem. Potraktujmy S.Kettle jako po prostu niezawodny czajnik a się nie zawiedziemy. Prezentowane tutaj filmiki pokazują proces rozpalania oraz działanie czajniczka.


Na pierwszym filmiku widoczny proces rozpalania w czajniczku. Dla ułatwienia użyłem gotowych szczapek drewna oraz podpałki w formie papierowego ręcznika nasączonego benzyną. Chciałem to po prostu zrobić szybko i sprawnie, by filmik zbyt długi nie był. Niestety pogoda była dość wietrzna, przez co aparat spadł ze statywu;-).

Drugi filmik jest kontynuacją gotowania. Widać na nim, że po zagotowaniu wody i zalaniu napoju, możemy ponownie odstawić czajnik na palenisko, napełnić i gotować dalej.

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. W warunkach polowych z pewnością taki czajnik sprawdza się idealnie. Jednak w domu ja używam tylko czajnika elektrycznego https://duka.com/pl/agd/czajniki-elektryczne gdyż jestem zdania, że jest to najbardziej optymalne rozwiązanie jakie może być. W końcu mało kto już używa standardowych czajników ogniowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście używanym takiego czajnika w domu jest pozbawione sensu. Na działce - świetna sprawa. W domu też używam elektrycznego .Pozdrawiam

      Usuń
  3. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Pomimo, że wpis ma już kilka lat zdania nie zmieniam. Szczerze polecam to urządzenie. Mam je nadal, nadal używam, więc ten wydatek był na prawdę opłacalny.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  4. W sumie dla mnie samo posiadanie sprzęty AGD jest istotne i myślę, że tak jest u większości z nas. Mi całkiem niedawno coś się zepsuło, ale w serwisie AGD https://serwisagd-technik.pl/ z naprawą poradzono sobie doskonale.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.