Niektórzy moi znajomi i Czytelnicy mają wątpliwości związane z kwestią podłączenie pieca w altance, która zbudowana jest z płyt OSB na szkielecie drewnianym. Najczęstsze obawy związane są z tym, czy płyta się nie zapali od rozgrzanego (czasem do czerwoności) metalowego przewodu kominowego. Zdziwienie czasem wywołuje też fakt, że ujście komina jest w ścianie a nie w dachu.
Dlaczego w ścianie? Otóż podstawowym powodem jest fakt, że w przypadku podłączenia w dachu musiałbym położyć duży nacisk na kwestię szczelności połączenia na granicy płyta – komin. W przypadku ujścia w ścianie nie jest to aż tak istotne, szpara może być, ona w niczym nie przeszkadza. Oczywiście gdyby ujście było w dachu, wtedy ogrzewanie byłoby skuteczniejsze, ponieważ więcej rury kominowej byłoby wewnątrz altanki a tym samym odpowiednio większa byłaby powierzchnia grzewcza. Wyjście w ścianie, a tym samym utrata cennej powierzchni grzewczej jest w pewnym sensie marnotrawstwem ciepła. Nie mniej jednak zrobienie takiego wyjścia w ścianie na wysokości wylotu z pieca jest o wiele łatwiejsze. Budowlańcem nie jestem, wobec czego zdecydowałem się na łatwiejsze rozwiązania.
Kwestię odpowiedniego zabezpieczenia przed zapaleniem się płyt od pieca rozwiązałem w prosty sposób. Jest pewna odległość między drewnianą płytą a kominem. Dodatkowo przestrzeń ta wypełniona jest mieszanką tynku i zaprawy (miałem resztki różnych materiałów w domu). Szczegóły są widoczne na zdjęciach. Zdaję sobie sprawę, że zbyt schludnie to nie wygląda, raczej przypomina prowizorkę. Działa jednak, zdaje egzamin a to najważniejsze. Jak przebiegało wmontowanie pieca w altance? Najpierw zrobiłem otwór w płycie na wysokości ujścia przewodu dymnego pieca. Następnie tymczasowo przymocowałem metalową kratkę do otworu i wpuściłem komin. Rozpaliłem porządnie w piecu, by faktycznie rura była rozgrzana do czerwoności. Musiałem sprawdzić czy zastosowana odległość rury od płyty jest wystarczająca, czy płyta się nie zapala. Gdy wielkość otworu ostatecznie została ustalona zdjąłem tymczasową kratkę i w to miejsce przymocowałem blachę, w której zrobiłem otwór. Wpuściłem przewód. Od wewnątrz przybiłem to płyt kantówki, drewniane, by zaprawa się trzymała. Położyłem zaprawę. Rozpaliłem w piecu. Miejsca łączenia rur zakleiłem dodatkowo taśma aluminiową. Komin ustabilizowałem, przymocowując go do wystawionej kantówki. Miało to na celu zabezpieczenie komina przed przechyleniem się lub uszkodzeniem podczas wiatrów.
Połączenie rury kominowej z wystającą kantówką. Komin teraz jest w miarę stabilny. Miejsca połączeń rur dodatkowo zaklejone taśmą aluminiową. Wzmacnia to połączenie, gdy ma się rury, które nie są nowe. Dodatkowo to dobry sposób na naprawę dziur w takiej rurze. Foto styczeń 2016.
|
Komentarze
Prześlij komentarz
Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.