Gdy ktoś pracuje - zapewne większość - może być tak, że przychodzi z pracy, nie zawsze ma siłę i chęci na gotowanie obiadu a gotowanego po dniu pracy się chce. Można wykupić sobie jakiś abonament obiadowy, pewnie, że można. Można tez zmęczonym po pracy dopiero robić zakupy i robić obiad, pewnie, że można. Można tez bazować na daniach gotowych. Można też inaczej. Pomocą są zupy wekowane.
Skoro już gotujemy zupę, warto nagotować jej więcej i zasłoikować jakąś jej część. Nie chodzi tutaj o wekowanie na dłuższy okres czasu - wystarczy na tyle by słoik w lodówce wytrzymał ten tydzień lub kilka tygodni ewentualnie.
Gdy już zupa jest ugotowana, to przekładam ja do czystych i wyparzonych słoików, wycieram nakrętki i gwint słoika do sucha, zakręcam i odstawiam do góry dnem by się zassało . Normalne wekowanie, bez konieczności późniejszej pasteryzacji ani tym bardziej tyndalizacji.
I tutaj świetna sprawa - wracam z pracy - obiad gotowy, tylko podgrzać. Tanio i pożywnie. Z doświadczenia wiem, że w przygotowaniu warzyw na 4 litrowy garnek czy na 6 litrowy nie robi zbyt dużej różnicy czasowo. Prawie każda zupa nadaje się do zawekowania. Piszę "prawie" ponieważ przy zupach z dodatkiem grochu bardzo często psuły się one w lodówce. Można też wolny wieczór poświęcić na ugotowane dwóch różnych zup i obie do słoików. Zawsze większą różnorodność. Wychodzi tanio i zdrowo.
Właśnie nastawione słoiki zupy na kolejne dni. |
Skoro już gotujemy zupę, warto nagotować jej więcej i zasłoikować jakąś jej część. Nie chodzi tutaj o wekowanie na dłuższy okres czasu - wystarczy na tyle by słoik w lodówce wytrzymał ten tydzień lub kilka tygodni ewentualnie.
Gdy już zupa jest ugotowana, to przekładam ja do czystych i wyparzonych słoików, wycieram nakrętki i gwint słoika do sucha, zakręcam i odstawiam do góry dnem by się zassało . Normalne wekowanie, bez konieczności późniejszej pasteryzacji ani tym bardziej tyndalizacji.
I tutaj świetna sprawa - wracam z pracy - obiad gotowy, tylko podgrzać. Tanio i pożywnie. Z doświadczenia wiem, że w przygotowaniu warzyw na 4 litrowy garnek czy na 6 litrowy nie robi zbyt dużej różnicy czasowo. Prawie każda zupa nadaje się do zawekowania. Piszę "prawie" ponieważ przy zupach z dodatkiem grochu bardzo często psuły się one w lodówce. Można też wolny wieczór poświęcić na ugotowane dwóch różnych zup i obie do słoików. Zawsze większą różnorodność. Wychodzi tanio i zdrowo.
Świetny artykuł!
OdpowiedzUsuńTak wiem jak to brzmi... Zupa... Ale fajnie mieć"coś" w lodówce na wypadek "W".
Typ taka pierdoła, która potrafi w znaczny sposób ułatwić codzienne funkcjonowanie.
UsuńCzy to zupy na samych warzywach czy z mięsem? Ile je trzymasz?
OdpowiedzUsuńZ reguły na jakiejś porcji mięsa drobiowego gotuję. Przechowuje je w lodówce, do około miesiąca.
UsuńZupy doceniam, ale jednak mój #1 na krótkoterminowe jedzenie to są potrawki na gęsto. Typowy przepis:
OdpowiedzUsuń1. Baza.
-- 160 g ryżu brązowego lub pęczaku
-- 160 g czarnej soczewicy.
-- mieszanka przyprawowa (zioła zamiast soli albo garam masala).
-- zmielone ziarenka (czarnuszka, słonecznik, sezam biały i czarny, siemię złote w równych częściach) -- 1-2 łyżki stołowe.
-- pół litra wody (gotuję na wchłanianie).
2. Nadbudowa.
-- cebula podsmażona na oleju słonecznikowym lub rzepakowym.
-- coś słono-kwaśnego (siekana kiszonka, oliwki, dwie duże łyżki koncentratu pomidorowego)
-- siekany czosnek (dodawany na końcu, po zdjęciu z ognia).
3. Opcje ekstra.
-- podsmażona w plasterkach nieduża dojrzewająca wędlina (10-15 deka) dodawana na początku.
-- żółty ser w wiórkach (dodawany razem z czosnkiem)
-- 2-3 jajka (j.w.)
-- zupa warzywna ze słoika (ok. 350 g)
To jest porcja dla mnie (ew warunkach życia miejskiego) na 4 posiłki.
Dziękuję za pozostawienie komentarza.
UsuńBardzo ciekawy przepis. Dość odżywczy, bo i węglowodany, i białko, i tłuszcz. Super koncepcja budowania potrawy.
Pozdrawiam serdecznie