W oszczędnej kuchni nic nie powinno się marnować. I o ile w normalnych czasach jest to kwestia ideologii, to w ciężkich czasach może mieć znaczenie kluczowe. Stare ugotowane poprzedniego dnia ziemniaki to dość dobry materiał do dalszego kulinarnego wykorzystania. Jednym ze sposobów są właśnie kotlety ziemniaczane. Ciężko mi pisać o proporcjach, zwłaszcza , że czasem tego typu dania to czysta improwizacja.
|
Wstępne składniki podstawowe - powiedzmy kilogram ziemniaków już ugotowanych, chleb, cebula i jajka
|
|
Ziemniaki rozbijam (dla takiej ilości nie opłaca się maszynki do mielenia wyjmować i brudzić), dodaję rozkuszony chleb (powinna być była tarta ale zabrakło) i jajka. Mieszam. Przyprawiam solą, pieprzem, majeranek też dobrze jest dać. |
|
Dodaję pokrojoną cebulę i mieszam do w miarę jednorodnej mieszaniny |
|
Wiele tego nie ma, na kilka kotletów |
|
Formuję kotlety i lekko obtaczam w mące |
|
Smażę |
|
Prawie gotowe |
|
Jeszcze tylko trochę cebuli na patelnię i resztki mąki |
|
Podano do stołu - propozycja podania |
Te kotlety mogą być samodzielnym daniem oraz dodatkiem do obiadu, jak to kotlety.
Kiedyś moja babcia zrobiła śledzia (słonego, wykończonego)smażonego w cieście naleśnikowym. Takie lekko słonawe placki. Pyszne, spróbuj.
OdpowiedzUsuńA dziękuję. Muszę zapamiętać.
UsuńPozdrawiam
U nas z ciasta na kotlety ziemniaczane robi się gałuszki. Formujemy wałeczek i kroimy w ciut większe kwadraciki podobnie jak kopytka. Smażymy kostki z każdej strony i podajemy z okrasą. Dzieciaki wolą z cukrem, wylizują michę.
OdpowiedzUsuńOj ziemniak to dość wszechstronne warzywo... Pomnik ziemniaka - w pełni uzasadniony
UsuńPozdrawiam