Moja altanka działkowa jako osobiste sanktuarium minimalizmu

 W domu u nas jest wiele rzeczy, które ja osobiście uznaję za zbędne. I przyznam szczerze - gdyby wyposażenie mieszkania zależało jedynie ode mnie (np gdybym był kawalerem) byłoby tu o wiele mniej rzeczy. A ja potrzebuję czasem wytchnienia i odpoczynku "od tych wszystkich rzeczy". I takim miejscem odpoczynku jest dla mnie działka. To tam jest wszystko urządzone minimalistycznie i faktycznie od 2-3 lat są tam tylko rzeczy niezbędne.


Wnętrze domku na działce

Żadnych przydasi, żadnych zbędnych gratów. Poza narzędziami ogrodniczymi i odpowiednio przemyślanymi zapasami podstawowych produktów - są tam rzeczy "niezbędne do przeżycia" na poziomie absolutnego minimum. W wyposażeniu kuchennym nie ma sterty garnków - jest kuchenka, dwa garnki, czajnik, kilka kubków i kilka talerzy oraz po kilka sztućców. Absolutne minimum. Wyposażenie elektroniczne - tylko power bank, radio działkowe, telefon działkowy. Nie mam tam telewizora bo niby po co? Nawet w domu rzadko telewizor włączam -  w znaczeniu by coś z tv obejrzeć. Telewizor w domu to dla mnie bardziej monitor do oglądania ciekawych filmów z yt lub cda.  Zatem telewizor na działce? Mam telefon. Takie minimalistyczne wyposażenie może wedle niektórych kłóci się z ideą przygotowań celu ewakuacji. Dla mnie nie ma tu najmniejszej sprzeczności. Oceniłem z czasem, że ważniejsze w przygotowaniach jest chociażby beczułka ryżu a nie różnorodne kuchenki - bo jest tam kuchenka gazowa, jest piec, jest grill. 

Także w altance wyposażenie typowo minimalistyczne. Tak po mojemu. Zero zbędnych rzeczy, absolutne i niezbędne minimum. Mi to bardzo odpowiada.

Komentarze