Kolejna fotorelacja z przejażdżki rowerowej. Tym razem tereny parkowe i trochę leśny. Kierunek docelowy - tzw 3 stawki, obecnie Park Trendla. Przejażdżka standardowo około 2-3 godziny miała być, wyszło inaczej. Zapraszam na fotorelację.
|
Wjazd do Parku Waldorffa w Słupsku
|
|
Jedna z alejek w Parku Wladorffa, po prawej stronie tzw słupskie niedźwiadki.
|
|
Jeden z kasztanowców w Parku Waldorffa
|
|
Pomnik z urokliwą podświetlaną fontanną - po zmroku super wygląda.
|
|
Park od środka
|
|
Tzw klawiatura gwiazd
|
|
Park Waldorffa od środka z innej perspektywy
|
|
Mury obronne starego miasta
|
|
Cymballaria murowa rosnąca na murach
|
|
Makro kwiatów
|
|
Inne ujęcie makro
|
|
Makro liścia i kwiatów
|
|
A tutaj z profilu. Cymballaria jest częściowo rośliną jadalną. Częściowo? Tak, częściowo. Można wziąć troszkę zjeść, należy traktować ją jako pikantną przyprawę, gdyż jak podaje Łuczaj w większych ilościach jest toksyczna.
|
|
Ogród Zamkowy w Słupsku. Wiele lat temu jako pracownik firmy ogrodniczej miałem swój udział w jego tworzeniu. Padało wtedy, to pamiętam.
|
|
Są tu rododendrony...
|
|
Rzeźba - pędzące odyńce - mają przedstawiać rywalizację pomiędzy dwoma miastami Słupskiem i Koszalinem.
|
|
Inne ujęcie Ogrodu Zamkowego
|
|
Malutkie alejki wewnątrz
|
|
Są tu też różne zioła wieloletnie
|
|
Wjazd do Parku Kultury i Wypoczynku - kiedyś standardowa droga na moją uczelnię.
|
|
Na niektórych drzewach budki lęgowe dla ptaków
|
|
Jedna z alejek w parku
|
|
Miejsce do zabawy dla dzieci
|
|
W centralnym miejscu parku jest fontanna
|
|
W znanym mi miejscu rosnące na drzewie żółciaki siarkowe
|
|
Zbliżenie na grzyby od dołu
|
|
Inne ujęcie na zbliżeniu. Żółciaki można jeść, są to grzyby jadalne, ale... Nic ciekawego. Blogerzy kulinarni zapewne się ze mną nie zgodzą, ale dla mnie ten grzyb to naprawdę nic ciekawego smakowo. Dobra. Jak się odpowiednio przyrządzi i przyprawi to jest smaczny. No jasne, jak rozmoczony papier odpowiednio przyprawię też będzie smaczny. Ale dla mnie grzyb ma być smaczny sam z siebie, grzyb ma sam być przyprawą. Jak dobrego grzyba dam jednego lub kilka do zupy to gar zupy od kilku grzybów nabiera smaku. Żółciaki takie nie są. Trzeba je obgotować aż ulotni się charakterystyczny, mało przyjemny fetor. Potem można przyrządzać je dalej. Ich jedynymi w moje subiektywnej ocenie zaletami są łatwa rozpoznawalność (ciężko je z czymś pomylić), wiosenna dostępność oraz z reguły występowanie w dość znacznych ilościach.
|
|
Stawek po drodze na uczelnię, już poza parkiem.
|
|
Ścieżka na uczelnię
|
|
Zaraz wjazd do podmiejskiego lasu
|
|
Znane mi dwa przepalone drzewa
|
|
Te drzewa w innym ujęciu
|
|
I niestety, miałem jechać dalej, do trzech stawków. Jednak zerwany łańcuch przerwał przejażdżkę. Nie brałem w sumie żadnego wyposażenia (mea culpa) więc od sensownej naprawie w terenie nie było mowy. Nożykiem wiele nie zdziałałem.
|
|
Normalnie czosnaczek rwałbym w ilościach na kilka sałatek. Jednak ufajdolone łapy uniemożliwiły zbiory.
|
|
Droga powrotna więc rowerem prowadzonym. Tutaj po prawej moja uczelnia, akurat wydział pedagogiki (chyba, że nazwę zmienili).
|
Niestety jak wspomniałem, przejażdżkę przerwały względy techniczne. Teoretycznie mogłem wziąć z sobą podstawowy zestaw naprawczy. Jednak serio, nie chciało mi się zabierać zbytnio rzeczy na krótką przejażdżkę. Nawet plecaka nie wziąłem. Błąd nie błąd, tak wyszło. Pozdrawiam serdecznie.
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
A ta Cymballaria to jaka część się je? Kwiaty czy liście? Ps. Zólciaków bym nie zjadła.
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie.
UsuńO to mi zagwozdkę dałaś... Ja używam zwyczajnie całej rośliny. Ona jest taka drobna, że oddzielanie kwiata od liści jest zabawą za karę chyba.
Pozdrawiam serdecznie