O opryskach drożdżami subiektywna opinia

Bardzo bym tego chciał, by naturalne metody ochrony roślin, takie jak oprysk drożdżami oraz rozcieńczonym mlekiem zawsze działały. Staram się te metody stosować i czasem o tym wspominałem. Być może część Czytelników odniosła wrażenie, że mam zamiar polegac tylko na tych metodach. Otóż nie. mam zamiar je stosować ale z zasadami ograniczonego zaufania. To troche jak np z syropem z cebuli w przypadkuinfekcji. Raz pomoże. A raz nie i trzeba iść do apteki po odpowiedni lek. I podobnie podchodzę tutaj. Stosować stosuje, jednak mimo wszystko odpowiedni srodek przeciwgrzybowy jest w altance gotowy do użycia. Są to dwa główne środki - miedzian (środek grzybobójczy o działaniu kontaktowym) oraz decis (środek owadobójczy działaniu kontaktowym i żołądkowym). Miedzian jest środkiem kontaktowym i co ważne - jest dopuszczony do stosowania w uprawach ekologicznych. A oto co chcę pokazać. Jak bardzo należy mieć ograniczone zaufanie do takich metod jak oprysk drożdżami. 

Pierwsze objawy porażenia - natychmiast poszedł miedzian. 

Porażenie minimalne jak widać. Ale jeszcze trzy dni wcześniej wszystko wyglądało na zdrowiutkie. Miedzian poszedł w ruch. 

Może i te drożdże coś dały. Co? Może opóźniły konieczność użycia miedzianu. A może nie. Może dało to tyle co okadzanie kadzidłem. Nie wiem. Nie mam zamiaru robić badań porównawczych. Póki co. Oprysk drożdżami był, ale mimo tego pilnowałem upraw. Pojawiły się pierwsze liście pomidorów porazone zaraza. Pomimo oprysku drożdżami. I co? Ponownie drożdże? No już nie. Zebrałem liście, spaliłem je. I zastosowalem normalnie oprysk miedzianem. I już wtedy na wszystkie pomidory, a że został mi jeszcze środek to był oprysk dyniowatych. 

I teraz. Co ja sądzę o opryskach chemicznych? Dokładnie to samo, co o stosowaniu nawozów sztucznych. Złą sławe tymże środkom dali sami rolnicy i ogrodnicy, którzy stosują to nadmiernie, bez przestrzegania podstawowych zasad. 

O jakich zasadach mówię? 

Po pierwsze. Środek rożcieńczamy ściśle weðług instrukcji. Cholera jasna - nie na oko!!! Na oko to mozna sobie palca do d...y włożyć. na istrukcji jest tyle a tyle ml na litr? To nie na oko. Bierzemy grzecznie miarkę a jak nie mamy miarki do zwykła strzykawka i odmierzamy. I tutaj chyba rozsądny rolnik będzie bardziej dbał o odpowiednie odmierzanie niż ogrodnik amator. Czemu? Rolnik liczy pieniądze. I w dużej skali jak będzie dawać zbyt dużo środka, to przepłaci i mu się kasa nie zepnie. Ogrodnik natomiast na mikroskalę być może będzie odmierzać na oko. na zasadzie tyle ml na litr? No to na oko. A jak więcej to będzie bardziej skuteczne. Serio, takie jest podejście niektórych działkowiczów. Bo im nie robi róznicy, czy dadzą 1/3 buteleczki czy prawie całą. I tak już kupili. 

No dobra. Jest proszek do sporządzenia preparatru? To co? Wtedy waga jubilerska? No nie. Właśnie starajmy sięmkupować środki w formie płynnej. A akurat wspomniany miedzian można kupić zarówno w formie proszku jak i płynnej. Wtedy rozcieńczanie jest proste. Wystarczą chęci. Więc pierwsze primo - stosujmy właściwe rozcieńczenie. 

Drugie primo. Tzw okresy karencji i prewencji. Tutaj też ściśle stosujemy się do wytycznych na opakowaniu środka. Okres karencji to minimalny czas, który musi upłynąć od momentu zastosowania  środka ochrony roślin do zbiorów rośliny przeznaczonej do spożycia owoców, warzyw czy kwiatów. Dla wspomnianego miedzianu okres karencji wynosi 7 dni. Albo też do obfitszych opadów deszczu, gdyż miedzian jest środkiem kontaktowym i jeśi go deszcz zmyje, to już go nie ma. Miedzian nie wnika w roślinę w istotny sposób. Czyli - chcesz zastosować miedzian na ogórki a ogórki już owocują? Zbierz owoce i dopiero oprysk. A dopiero po tygodniu ponownie zbieraj plon. I własnie gdy ktoś, kto ma w dupie okres karencji środka chemicznego, zrobi oprysk i po kilku dniach zbierze plon - to czy winę ponosi wielkie zło pod postacią sztucznego środka, czy brak odpowiedzialności takiegoż ogrodnika? odwrócę pytanie. Niektóre leki wykazują negatywną intereakcję z np alkoholem. Ktoś weźmie dany lek. I tego samego dnia napije się alkoholu. A ma kłopoty. Czy winny jest ten lek, czy też nieodpowiedzialność osobnika, który nie zastosował się do zaleceń. 

Jeśli więc stosujemy te podstawowe zasady dotyczące stężenia środka, pory jego zastosowania, ilości oprysków oraz okresów karencji i prewencji - jest wszystko ok. Po to te środki są. 

A skoro już przy nawożeniu sztucznym jesteśmy. Tutaj także są zasady stosowania. Skoro mamy napisane - do stosowania przedsiewnego, to znaczy, że stosujemy przedsiewnie a nie w trakcie wegetacji. Przedsiewnie, czyli przed posadzeniem warzywa. I przy wymieszaniu nawozu z glebą. Skoro mamy określone ilości podane na metr kwadratowy (a zawsze takie informacje są podawane) to nie stosujemy zasady - a sypnę iwęcej, będzie dobrze. Stosujemy dawkę podaną w instrukcji. No można dać mniej rzecz jasna i wtedy sprawa jest spoko. Ale za dużo - no nie. Damy za dużo nawozu? To albo przepalimy rośliny albo w najlepszym przypadku spowodujemy nagromadzenie się np związków azotowych w warzywie. 

Są inne rozcieńczenia w zalezności od sposobu aplikowania środka oraz gatunku warzywa. Teraz piszę głównie o środkach do sporządzenia roztworu wodnego. Możemy nawozić doglebowo i dolistnie. Doglebowo, czyli podlewamy odpowiednio uprawy. Dolistnie, czyli stosujemy oprysk roztworem nawozu. 

Jak już wiecie, ja nawozy chemiczne stosuję. W uprawach na grządkach - dwa razy w sezonie. Przedsiewnie oraz raz w sezonie w formie rozcieńczonego roztworu. I uważam, że moje uprawy są ekologiczne i zdrowe. Bo środki ochrony roślin stosuję wedle instrukcji o nawozy wedle zasady lepiej o połowę mniej, niż ciut za dużo. 

Aha. W uprawie amatorskiej pomidorów piszą o wkłuwaniu drucika miedzianego w pęd rośliny. No bo wiecie, drucik miedziany i miedzian zawiera miedź, więc to to samo. Dla takich osób zalecam porównać wdychanie czystego chloru w formie cząsteczki Cl2 oraz spożycie innego związku chloru - soli kuchennej - NaCl. Jest różnica? No jest - czysty chlor był używany jako gaz bojowy w czasie chociażby I wojny światowej. Wedle mojej wiedzy patent z drucikiem miedzianym to czysta mitologia. Co na pewno daje ta metoda? Wytworzenie tzw wrót zakażenia w roślinie. 

Natomiast metody ekologiczne takie jak oprysk drożdżami, oprysk mlekiem, gnojówki jako środek ochrony roślin - raz zadziałają - raz nie. Warto te metody znać, można je stosować, jednak z zasadą ograniczonego zaufania. Taka jest moja subiektywna opinia. 


POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ 

Komentarze

  1. U mnie oprysk drożdżami nie zadziałał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w tym roku też nie. Dlatego poszedł oprysk miedzianem. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Gnojówki jak najbardziej działają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gnojówki to świetny nawóz. Z tego nie zamierzam zrezygnować.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.