Relacja z targów ogrodniczych - wiosna 2024

 W sobotę popracowalem na działce. W niedzielę pojechalem na targi ogrodnicze. I wiecie co? Już chyba jeżdżę na nie z tradycji. W ciągu godziny miałem kilkukrotnie zaliczone wszystkie stoiska. To już nie te targi sprzed kilkunastu lat, kiedy odbywały się w Strzelinku. Jednak jakoś tak głupio by mi było, gdybym nie poszedł. Jakoś tak przykro. Co nie zmienia faktu, że godzina mi w zupełności wystarczyła, by całość zwiedzić i zakupy zrobić. Kiedyś to było... Tak zacznę trochę w tym klimacie. I będę się odnosić to klimatu, jaki był w Strzelinku. Tam to targi były prawie imprezą z domieszką folkloru. To był jeden wielki festyn. Radocha dla całej rodziny. Mogłeś działki nie mieć a skorzystać z targów - dobrze spędzić czas. Tutaj? Teraz? To już i powierzchnia o wiele mniejsza i to już nie to. Po prostu taki większy ryneczek. Kidyś dzieciaki miały gdzie się pobawić i jak ten czas spędzic. Kiedyś to dzieciaczki (mówię o swoich) mówiły w stylu - jeszcze tam, jeszcze tam. Teraz? Teraz co najwyżej móge się spodziewać - a kiedy do domu. Atrakcje dla dzieci? Może zakup słodkiego i balonika. I to by było na tyle. Także niestety - to już namiastka tych targów sprzed lat nastu, kiedy byłem piękny i młody ;-) 






Tu kupiłem trochę cebulek kwiatów. 

A to kupione zioła - różne gatunki mięt, rozmaryn i coś tam jeszcze (zapomniałem co).

Oprócz tego kupiłem sporo przypraw. Praktycznie przyprawami zapełniłem cały plecak. Na same przyprawy 250 zł ;-) . Na roślinki 120 zł. Nie żebym się chwalił, czy żalił, tylko pokazuję proporcje zakupów. Czego najwięcej? Przypraw. No ale to zejdzie, może nie w ciągu roku. Chociaz kto wie. Kupiłem takie mieszanki, które będą uzywane w kuchni. Już mnie kusiło nad krzewami owocowymi, ale się wstrzymałem. Bo potem byłby problem - gdzie ja to zmieszczę ;-) . 



Komentarze