Majowe odchwaszczanie

Niestety. Nie mam zbytnio możliwości codziennego pobytu na działce. Nie jestem jeszcze na emeryturze. W związku z tym nieodłącznym elementem moich upraw są chwasty. Normalna sprawa. Ja czyściutkich grządek nigdy mieć nie będę, no chyba, że właśnie na tej emeryturze. Jedyne co mogę zrobić to nie dopuszczać do zbyt dużego zachwaszczenia. Na szczęście to mi się względnie udaje. Między rzędami to idzie dość łatwo, gorzej w samych rzędach. A chwasty niestety zwalczać trzeba, na miarę możliwości. W zeszłym roku w kwietniu i maju nie mogłem zbytnio odchwaścić na czas chociażby cebuli i grochu. Tak mi zarosło, że groch to praktycznie musiałem przekopać a plon z cebuli też był bardzo mizerny. Na szczęście w tym roku już jest trochę lepiej, jednak daleko mi będzie do rządek jednej z moich sąsiadek, które są czyściutkie. 
Grządka z bobem i szpinakiem międzyrzędowo.
Widać na tej grządce olbrzymią bioróżnorodność, jednak w tym aspekcie nie jest ona aż tak pożądana. Czasu za wiele nie miałem. 
Cebula po odchwaszczeniu
Ktoś mógłby stwierdzić, że tutaj praktycznie odchwaszczane nie było w tej cebuli. No trochę było, na ile czas pozwolił. Po prostu jak już wpadłem to chciałem szybko zrobić to co z grubsza. 


Podstawowe narzędzie - haczka

Drugie podstawowe narzędzie - grabki - odpowiednio docięte
Po co tak dociąłem grabki? Otóż chciałem mieć w miarę wąskie grabki, by swobodnie między rzędami nimi operować. Większymi dałoby radę ale co chwila bym zahaczał o warzywa. 

Grządka z bobem na szybkiego zrobiona. 
W kolejnym wpisie (link) troszkę napiszę na temat szkodliwości samych chwastów w uprawach. 

Komentarze