Działka ogrodnicza jako cel ewakuacji - podsumowanie i częściowe porzucenie koncepcji

Jednym z głównych tematów tego bloga do lat 2019 - 2020 była koncepcja celu ewakuacji na działce ogrodniczej ROD. Myślę, że trochę już o tym napisałem, postanowiłem w jakiś sposób podsumować tą koncepcję, oczywiście dość subiektywnie. Na początku główne tezy, raczej oczywiste.

Alejka działkowa

1. W altance na działce ROD da się mieszkać, jeśli sama altanka spełnia kilka warunków.

2. Zamieszkiwanie na działce ROD jest nielegalne w obecnym stanie prawnym. 

3. Stopień ochrony osobistej w altance na działce w dużej mierze zależy od rodzaju zagrożenia i konstrukcji samego domku. 

W tym wpisie nie będę rozpatrywał hipotetycznych sytuacji, w których można być zmuszonym mieszkać na działce ani zastanawiać się, czy w czasie np wojny altanka zapewnia ochronę. 

Najpierw - czym jest dla mnie cel ewakuacji. To miejsce, do którego mogę się udać, gdy z różnych przyczyn kontynuowanie mieszkania w dotychczasowym domu jest niemożliwe trwale lub tymczasowo, niezależnie od pory roku. Aby cel ewakuacji spełniał swoją rolę musi (w mojej ocenie) spełniać kilka warunków. Najważniejsze - musi realizować czwórkę przeżycia (schronienie, ogień, woda i pożywienie).

Schronienie - czyli przysłowiowy dach nad głową i ściany. Formalnie domek, szałas, namiot, samochód, ziemianka są schronieniem. W przypadku działki sprawa jest prosta. Jest tam altanka, więc jest schronienie. W mojej prywatnej ocenie prawie każda działkowa altanka jest wystarczającym schronieniem (link). Poniżej zdjęcia kilku ciekawszych ogródków działkowych i altanek. 





Lećmy dalej. Ogień. W sumie mógłbym napisać ogień i energia, jeśli rozpatrujemy jeszcze elektryczność. Ale najpierw ogień. Ogień jest nam potrzebny by się ogrzać, by przygotować większość posiłków, by zagotować wodę... Oczywistość. W altance więc powinniśmy mieć możliwość rozpalenia ognia, by się ogrzać. Potrzebujemy więc w domku działkowym jakiegoś piecyka lub kominka. Piecyk lub kominek (albo inny typ urządzenia grzewczego) jest konieczny, by nasz cel ewakuacji był w miarę całoroczny. Ja u siebie piecyk mam, mam więc możliwość przebywania na działce niezależnie od pory roku, co wykazały testy zimowe (przykładowy link). Kwestia opału... Można założyć, że w okolicach działki można sobie nazbierać drewna w razie potrzeby, jednak warto mieć jakiś zapas opału. Piec i zapas opału do niego - to warunek. Lećmy dalej. Ogień czyli oświetlenie. Oświetlenie nie musi być elektryczne, to mogą być świeczki lub lampy naftowe. Oczywiście oświetlenie elektryczne jest najwygodniejsze i ja takowe w prostej formie mam. 


Woda - jej zapas lub możliwość jej szybkiego uzyskania niezależnie od pory roku jest bardzo ważna. Co tu się rozwodzić. Na działce ROD woda jest dostarczana jedynie w sezonie. Jeśli więc chcemy, by nawet zwykłe przebywanie na działce poza sezonem kilka dni było możliwe - zapas wody to konieczność. 

Pożywienie i możliwość jego przygotowania. Fajnie, jeśli jest to żywność długoterminowa. Można ryż, makaron, kasza... Można konserwy... Co kto uważa. Zapas żywności musi być. Jednak pragnę przypomnieć - działka sama w sobie daje możliwość produkcji jedzenia. 

Zebrany dziki czosnek jakiś czas temu - fajny dodatek

W marcu pojawia się podagrycznik - jadalny, jednak mi osobiście nie smakuje. 

Mniszek - w tym stadnium doskonały na sałatki

Okoliczna przyroda też jest magazynem żywności - kwesia wiedzy i pory roku. Martwe miesiące to faktycznie grudzień, styczeń, luty może czasem też marzec... 

Legalność zamieszkania na działce. Już wspomniałem - zamieszkanie na działce jest nielegalne. Wiem jednak, że wiele działek w Słupsku ma swoich stałych lokatorów. Można więc jakoś to ominąć. 

Ten wpis nie wnosi nic nowego. To raczej podsumowanie koncepcji działki ogrodniczej ROD jako celu ewakuacji. Tym wpisem niejako kończę cykl związany z prezentacją działki jako celu ewakuacji ale akże rozstaję się z "przygotowaniami preperskimi zwązanymi z działką". Znam doskonale wady tej koncepcji, znam też i jej zalety. Więc najważniejsze - mając altankę na RODos mamy jakąś formę celu ewakuacji, gdy zadbamy w niej o jakikolwiek piecyk, zapas wody i zapas pożywienia. To można osiągnąć niskimi kosztami, oczywiście przy założeniu, że mamy tą działkę i altankę na niej. To taki cel ewakuacji o wiele łatwiej dostępny finansowo, niż solidny bunkier na terenie własnościowym.

Jednak co ważne - nie przeginać - co mi się w kilku apsektach udało. Tak - udało mi się bardzo przegiąć, jeśli chodzi o na przykład zapasy wody i jedzenia. W ubiegłych latach drastycznie zmieniłem więc podejście. 

A zatem - jak było kilka lat temu - a jak jest teraz? Przede wszystkim. Zrezygnowałem ze wszystkich form przygotowań, które nie były wykorzystywane na codzień. 

Opał. Miałem jakiś zapas, miałem węgiel, jakaś tam kupka drewna. Jak jest teraz? Wychodzę z założenia, że w razie czego opał sobie nazbieram. Poza tym mam tu w skrzynkach w domku opał na kilka dni plus takie brykieciki. 

Na kilka dni starczy. A jest to rozsądne (w mojej subiektywnej ocenie) pogodzenie ilości zapasów oraz komfortu na codzień. Czemu nie więcej? Bo gdzie to składować... Niepotrzebny kłopot w normalnych czasach na codzień. 

Woda. Preferowałem zapas na poziomie 200 - 300 litrów. Było to dość kłopotliwe. Teraz? Wystarczy, że jest zapas kilku butli 5 litrowych. To także kompromis między zapasem a komfortem. Ot tyle, by było na kilka zimowych przyjazdów, ale i by całej objętości schowka nie zajmowało. 

Mój zapas wody - sezon zimowy się kończy to i zapas się kończy. 

A w razie czego, to jest zapas wody użytkowej na zewnątrz. Jak trzeba będzie to się jej użuje po odfiltrowaniu, bo filtr osobisty to mam tutaj dalej. 

Żywność. Miałem tutaj beczki kaszy, ryżu, grochu i... no i miałem beczki. Nie zjadałem tego na codzień. Nawet zanoszenie do domu nie zdawało rezultatu. Po prostu - jemy mało ryżu i kaszy. To może chociaż mnóstwo konserw...? Nie... Za duży koszt, by na raz uzupełnić zapas. Czy więc tutaj nie ma zapasu jedzenia? Jest. Jednak mmniejszy. 

Zapas słoików - bigosy głównie oraz troszkę dań sklepowych

Jest trochę pochowanego makaron - bo to akurat się zjada. Jest trochę słoików z bigosem i innymi daniami. Jest trochę słodyczy. Zapas na może tydzień dwa. I wystarczy. Jest to zapas przede wszystkim poprawiający komfort przyjazdów tutaj - nie trzeba brać prowiantu, bo jest tu coś do jedzenia. 

Tak. Postawiłem przede wszystkim na względny komfort przebywania tutaj tu i teraz a nie na czasy jakiegos wielkiego W. Czyli w sumie mogę śmiało powiedzieć, że odchodze od nurtu działkowego prepperstwa. 

Działka jest dla mnie przede wszystkim miejscem aktywnego wypoczynku, sposobem realizacji pasji ogrodnictwa oraz zbiorów dzikich roślin, jest też malutką namiastką domku na wsi. Tutaj uprawiam sobie warzywa, owoce i zioła. 

Spiżarka w domu - półka 1

Spiżarka w domu - półka 2


Stąd mam plony, dzięki którym mogę robić przetwory. Okolice są dla mnie źródłem surowców na herbatki i innego typu przetwory z dzikich roślin. Tutaj też odpoczywam od zgiełku miejskiej codzienności. Działkę mam od 2013 roku i przyznam szczerze - jakoś już teraz nie wyobrażam sobie życia bez tej działki. Serio. Gdyby kiedyś okazało się, że z różnych powodów tracę swoją kochaną działeczkę, moje życie stałoby się bardzo smutne. 



Komentarze

  1. W moim przekonaniu, prawidłowe podejście. Przeszedłem przez to samo. Mniej więcej :D Pozdrowienia Altpc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że podzielasz moje przekonania.
      Pozdrawiam bardzo serdecznie

      Usuń

Prześlij komentarz

Dzień dobry, miło mi Cię gościć na moim blogu.