Zupki chińskie... Produkt kontrowersyjny - mają swoich przeciwników i zwolenników. Główne argumenty przeciwników wynikają ze składu takich dań - mnóstwo "chemii". I ciężko się z tymi argumentami nie zgodzić - zupki chińskie (pojęcie zbiorcze) dalekie są od koncepcji dania, to wypełniacz. Mają jednak swoje zalety...zaletę... - cena oraz szybkość przygotowania. O swoim podejściu do zupek pisałem między innymi tutaj. Można oczywiście też zupełnie porzucić koncepcję zupek chińskich w diecie i w zapasach - można samodzielnie zadbać o zbudowanie zapasu zup, które można szybko odgrzać o czym pisałem tutaj, wspomina też o tym autor zaprzyjaźnionego bloga. Dobra. To tyle wstępu. Teraz już konkretnie. Chcemy coś szybko zjeść, byle tylko wlać wrzątku i mieć jakieś danie no i by było tanio? Proszę. Oto jedna z propozycji - zalanie wrzątkiem jakiegoś dania gotowego w słoikach typu fasolka po bretońsku lub bigos.
Zawartość słoika z daniem do zalania wrzątkiem. |
Takie coś już jest daniem - a wystarczyło zalać wrzątkiem i dosolić |
Jeden słoik to koszt powiedzmy 4-6 zł zależności gdzie i co kupimy. Można oczywiście zrobić samemu odpowiedni zapas dań gotowych. Koszt w przypadku zakupionego słoika z daniem jest porównywalny z zupką chińska, gdyż zakładam albo użycie dwóch zupek w jednym talerzu (jedna to tyle co nic) albo połowy słoika z daniem. No i najważniejsze. Nadal jest szybko i tanio a już na pewno taki posiłek jest bardziej wartościowy od wypełniacza, będącego tanią imitacją zupy typu ramen.
Tak przy okazji zapasów słoikowych na jesień/zimę (np. na czas 2 fazy zachorowań) czy jest sens robić je teraz i czy z mięsem np. bigos? Chodzi mi o to czy się nie zepsuje?
OdpowiedzUsuńAnna
Dziękuję Anno za odwiedziny i komentarz
UsuńPrzyznam szczerze, że nie bardzo rozumiem Twoje pytanie - czy jest sens... Jak to nie ma sensu. Robisz ze składników, które znasz, robisz sama - to Ty masz pełną kontrolę nad jakością. Więc - JEST SENS. A co do trwałości - jeśli słoiki i nakrętki są dobre i dobrze zapasteryzjesz lub poddasz tyndalizacji - co ma się zepsuć?
Ciekawostka - mam jeszcze kilka słoików sałatki robionej przez moją teściową ponad 2 lat temu. Serio. One nadal są zdatne do jedzenia, jedynie kolor trochę utraciły.
Pozdrawiam i życzę udanych przetworów.
Podbijam pytanie wyżej oraz fajbym pomysłem na bloga byłby kącik kulinarny ;-) wiesz, wybieram się "po taniości" za granicę (spanie na dziko w aucie i pod namiotem) i myślę również o przygotowaniu weków na wyjazd by było ciut taniej ( i zdrowiej ) wszak jedzenie w restauracjach gdzie nikt nie myje produktów, dodatkowo robi się z najtańszych produktów nie jest ddobrym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńDziękuję Marci za odwiedziny i komentarz.
UsuńKącik kulinarny tu jest -). Może w wersji mobilnej widoczności bloga nie jest widoczny. Jednak jest tu dział "Kuchnia w ciężkich czasach - zupy, na drugie danie..."
Własne przetwory na wszelkie wyjazdy to coś doskonałego. Jest tanio i smacznie. Może nie szybko (bo z tanio dobrze i szybko wybierz dwa). Ale warto. Tylko zasady
1. Sterylne słoiki i nakrętki (nakrętki nawet owe niech będą)
2. Dobra pasteryzacja a w przypadku przetworów z mięsem nawet dwukrotna lub trzykrotna pasteryzacja w dobowych odstępach czasu - to wtedy jest tyndalizacja
3. Higiena higiena i jeszcze raz higiena.
Pozdrawiam i życzę udanych przetworów i wyjazdów
No właśnie chodziło mi o punkt 2 Anna
UsuńPostaram się przy najbliższej okazji dokładnie pokazać ten etap.
UsuńTo nie odwiedziny :-) gdyż jestem stałym czytelnikiem :-) Źle się wyraziłem odnośnie "kulinariów". Chodziło mi o konkretne przepisy typu: słoik wygotuj, mięso zrób tak czy siak, włóż do słoika zalej sosem i.... zdjęcia/filmy były by bardzo pomocne, gdyż widzę, posiadasz dużą wiedzę.
OdpowiedzUsuńA dziękuję
UsuńPostaram się bardziej precyzować etapy, mam nadzieję, że mi się to uda. Zdjęcia robię, z filmikami będzie gorzej.
Czy spora wiedza... raczej taka po trochę, nie czuję się specjalistą w żadnej z dziedzin.
Pozdrawiam